W Lublinie obchodzono 28. rocznicę fali strajków na Lubelszczyźnie, które zainicjowały narodziny parę tygodni później „Solidarności”, zwanych Lubelskim Lipcem ‘80.
Na dworcu PKP odprawiona została msza św.; związkowcy z „Solidarności”, kolejarze, parlamentarzyści i przedstawiciele władz złożyli kwiaty pod pomnikiem Doli Kolejarskiej.
W lipcu 1980 r. Lubelszczyznę ogarnęła fala strajków. Poprzedziły one sierpniowy wybuch protestów na Wybrzeżu i powstanie„Solidarności”. Obok innych przedsiębiorstw regionu, jako jeden z pierwszych stanął cały lubelski węzeł PKP.
Przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ „Solidarność” w Lublinie, Marian Król, przypomniał, że w 1980 r. robotnicy walczyli o prawo do godnego życia, a i dziś jest to cel związkowców.
„Jak podają dane Unii Europejskiej, 29 proc. dzieci jest głodnych albo niedożywionych, a 14 proc. pracujących ludzi żyje w ubóstwie. U nas nie tylko brak pracy jest problemem, ale i praca nie gwarantuje godnego życia, i o te podstawowe wartości nadal musimy jeszcze upominać się” – powiedział Król dziennikarzom.
Doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Jan Olszewski, odczytał list, w którym prezydent podziękował uczestnikom Lubelskiego Lipca za odwagę wykazaną podczas strajków.
„Niezwykle istotne było przezwyciężenie strachu, przełamanie barier, jakie stworzyła w świadomości Polaków brutalna rozprawa władz z robotniczymi wystąpieniami w 1956 r., 1970 r. i 1976 r. Choć droga do niezależnych związków zawodowych dopiero się zaczynała, to w odwadze, ale i w rozsądku robotników Lubelszczyzny widać już było ducha tej solidarności, która miała wyłonić się z Porozumień Sierpniowych” – napisał prezydent Kaczyński.
Protest na Lubelszczyźnie w 1980 r. rozpoczął się 8 lipca w zakładach PZL Świdnik i wkrótce ogarnął cały region. Do 25 lipca strajki objęły 150 zakładów pracy i ponad 50 tys. osób. Stanął m.in. cały lubelski węzeł kolejowy, zatrudniający blisko 2,5 tys. osób. {sidebar id=4}
Robotnicy powoływali komitety strajkowe. Żądali podwyżek płac, poprawy warunków pracy, lepszego zaopatrzenia, ale także m.in. pociągnięcia do odpowiedzialności winnych marnotrawstwa i nadużyć, ograniczenia biurokracji, nowych wyborów do władz związków zawodowych, wolnej prasy.
Po raz pierwszy w PRL protestujący robotnicy pozostali w swoich przedsiębiorstwach, negocjowali z władzami i podpisywali porozumienia. Wkrótce po wygaśnięciu protestów na Lubelszczyźnie wybuchły strajki na Wybrzeżu, gdzie korzystano z lubelskich doświadczeń.
RZ