O krokodylich łzach, psuciu, dyplomatołkach oraz o innych sprawach i sprawkach naszych czasów.
Krokodyle łzy
Nadeszła klęska żywiołowa. Trąby powietrzne w Polsce zabiły cztery osoby, zniszczyły setki budynków, pozbawiły tysiące osób mienia i dachu nad głową. Premier Tusk i wicepremier Schetyna odwiedzili poszkodowanych pochylając się nad ich nieszczęściem i zapewniając, że rząd nie pozostawi ich samych i z miejsca zabierze się do opracowania takich uregulowań, które umożliwią szybkie niesienie pomocy i wypłacanie odszkodowań.
Przypominam więc, że Prezydent RP w początku tego roku zgłosił do Sejmu projekt Ustawy o Funduszu Pomocy Ofiarom Klęsk Żywiołowych. Właśnie ta ustawa miała zapewniać poszkodowanym szybką i skuteczną pomoc. Projekt ustawy wpłynął do Sejmu w dniu 8-mym lutego br. Marszałek Sejmu schował ją do szuflady. Skierował ją do pierwszego czytania w Sejmie dopiero 27 czerwca – czyli czekał blisko pół roku – a Sejm odrzucił ją na posiedzeniu w dniu 25-tym lipca, trzy tygodnie przed klęską. Kto odrzucił tę ustawę? Posłowie PO i PSL, jak jeden mąż, głosowali za odrzuceniem. Dlaczego? Bo ustawę zgłosił Prezydent RP, a rządowy piar mówi, że prezydentowi nie wolno pozwolić zrobić niczego dobrego – mógłby zostać powtórnie wybrany! Jaką szczególną perfidią Tuska i Schetyny jest patrzenie poszkodowanym prosto w oczy, wylewanie łez nad ich niedolą i obiecywanie szybkiego przygotowania przez rząd koniecznych rozwiązań prawnych. Przecież, gdyby nie oni, Ustawa o Funduszu Pomocy Ofiarom Klęsk Żywiołowych mogła być już dawno w Sejmie szczegółowo przedyskutowana, poprawiona (jeśli miała wady) i uchwalona. Posłowie uroczyście ślubowali „…rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu…”. Panie i Panowie posłowie z PO i PSL: wobec Narodu a nie wobec swoich partii i ich przywódców!
*****
Kto psuje stosunki międzynarodowe?
Ile to razy słyszeliśmy i czytaliśmy, że „Kaczyńscy” psują obraz Polski na świecie i stosunki z innymi krajami. Że Polska jest osamotniona a Polacy wstydzą się, że są Polakami. I co się dzieje po objęciu władzy przez Tuska? Popsuto stosunki z Serbią, Rosja wciąż jest obrażona. Niemcy nadal prowadzą swoją politykę wybielania (fałszowania) przeszłości i ubierania się w szaty pokrzywdzonych. I Niemcy i Rosja za nic mają uśmiechy premiera Tuska, jego nieśmiałe życzenia zbywają protekcyjnym poklepywaniem po ramieniu – po prostu lekceważą. Trzeba było stanowczej inicjatywy Prezydenta Kaczyńskiego, aby ruszył wreszcie wspólny front pięciu państw. I to jest powód do zadowolenia. Natomiast żałosna próba udaremnienia prezydentom przelotu do Gruzji pod pozorem, że samolot jest bardziej potrzebny, by z Armenii przywieść uchodźców, którym już nic nie groziło, była niemądrym zabiegiem piaru Tuska. Tego trzeba się wstydzić. Kiedy Tusk zrozumie, że albo osobisty piar albo dobro kraju? Ciekaw też jestem, czy premier Tusk ośmieli się złożyć wizytę w Gruzji?
*****
Nasi ludzie w rządzie
Przeczytałem w internecie, że dziennik „Izwiestia” komentując stosunki w Polsce pomiędzy Prezydentem a Rządem, napisał: „już czas, by społeczność międzynarodowa wiedziała z kim z polskich władz należy się kontaktować”. Sadzę, że niektórzy wiedzą z kim już od dawna, ja mogę się tylko domyślać komu do kogo bliżej. Pamiętajmy, że tak samo ważne jak to, co o kimś mówią, jest to, kto mówi i w czyim interesie.
*****
Dyplomatołki
Pojawia się informacja, że minister spraw zagranicznych Rosji Ławrow odwołał swoją wizytę w Polsce. Informację tę potwierdza premier Tusk, a minister Sikorski przebija go, jak w pokerze, mówiąc: już wcześniej o tym wiedziałem. Ale obu stopuje wiceminister Schnepf oświadczając, że min. Ławrow wizyty nie odwołał. Ufff! Nie wiem, czy min. Ławrow do Polski przyjedzie, czy nie. Ale wiem, że w MSZ panuje wielki bałagan. A w mediach cisza – jaki byłby krzyk jeszcze rok temu.
*****
Tusk nie może być drugim
Premier Tusk nie pokazał się w Warszawie na centralnych uroczystościach Dnia Wojska Polskiego w rocznicę Bitwy Warszawskiej. Ani pod pomnikiem Nieznanego Żołnierza, ani na trybunie pod pomnikiem marsz. Józefa Piłsudskiego w czasie defilady wojskowej. Naiwnie brzmi tłumaczenie, że musiał być na ślubie syna. Czyżby premier ustalając termin ślubu syna nie pamiętał, jakim dniem jest dla Polski i Polaków dzień 15 sierpnia? Mało prawdopodobne, bo przecież podobno jest historykiem. A więc to chyba znowu piar, który zabrania mu gdziekolwiek zajmować miejsce drugie, za prezydentem Kaczyńskim – musi zawsze być na miejscu pierwszym. Czy tak, czy siak, i data ślubu i tłumaczenie tym nieobecności jest kompromitacją.
*****
Maciej K. Sokołowski