Sąd Okręgowy w Gdańsku odroczył w piątek proces o naruszenie dóbr osobistych z powództwa Lecha Wałęsy przeciwko b. działaczowi Wolnych Związków Zawodowych Krzysztofowi Wyszkowskiemu, który zarzucił b. prezydentowi agenturalną przeszłość.
Obaj byli nieobecni na rozprawie. Sąd odrzucił wcześniej wniosek jednego z pełnomocników Wyszkowskiego – Jolanty Strzeleckiej, domagającej się nieprowadzenia procesu cywilnego w tej sprawie. Jej zdaniem, wypowiedź Wyszkowskiego była elementem debaty publicznej, której sąd nie może cenzurować.Kolejna rozprawa w procesie zostanie wyznaczona z urzędu, po tym jak decyzja sądu uprawomocni się.
Sprawa dotyczy telewizyjnej wypowiedzi Wyszkowskiego z 16 listopada 2005 r. o rzekomej agenturalnej przeszłości b. prezydenta. W tym samym dniu Wałęsa otrzymał od Instytutu PamięciNarodowej status pokrzywdzonego. Zapowiedział wówczas, że będzie od tego momentu pozywał do sądu osoby, które nadal będą twierdzić, iż był on agentem służb specjalnych PRL. Wałęsa domaga się od b. działacza WZZ przeprosin oraz 40 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Szpitala Dziecięcego w Gdańsku-Oliwie.
Strzelecka zapowiedziała, że złoży odwołanie od orzeczenia sądu. "Jeżeli w tej sprawie wypowiada się premier i prezydent, każdy w inny sposób; jeżeli mamy do czynienia z książką IPN; jeżeliwszyscy liderzy opinii społecznej wypowiadają się po jednej lub po drugiej stronie, albo stają pośrodku, to mamy do czynienia z debatą publiczną (…) Sądowi w tej sprawie głosu zabierać niemożna" – powiedziała dziennikarzom pełnomocnik Wyszkowskiego. Ostatnia publikacja IPN "SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii", autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka,była często przywoływana podczas piątkowej rozprawy w gdańskim sądzie. Według obu historyków, Wałęsa w początkach lat 70. był agentem SB o kryptonimie "Bolek"; akta świadczące o tym b.prezydent zabrał w latach 90.; a w 2000 r., a Sąd Lustracyjny miał wadliwie ocenić dowody nt. Wałęsy i pominąć ich część."Autorzy tej książki oraz IPN zrobili wszystko, żeby poniżyć Lecha Wałęsę – może chcieli go nawet położyć na łopatki – ale im się to w żaden sposób nie udało. Nie ma tu żadnego oryginalnegodowodu świadczącego, że podpisał on współpracę z SB. Ta książka rzuca tylko cień na IPN i jego relacje do Lecha Wałęsy" – powiedziała pełnomocnik b. prezydenta, Ewelina Wolańska.
Drugi z pełnomocników pozwanego Antoni Łepkowski argumentował natomiast, że w procesie cywilnym można korzystać z licznych innych dowodów, takich jak np. zeznania świadków i dokumentysporządzone przez SB, mogących potwierdzać współpracę z bezpieką. Łepkowski przekonywał także, że Wyszkowski, oskarżając b. Lidera "Solidarności" o agenturalność, wypowiadał się jako dziennikarz ipublicysta. Zdaniem adwokata, oznacza to, że jeśli nawet Wyszkowski pomylił się w swej ocenie przeszłości Wałęsy, to zachowując staranność i rzetelność dziennikarską w dochodzeniu doprawdy, nie powinien być za to karany. {sidebar id=4}
Nie jest to pierwszy proces Wałęsy przeciw Wyszkowskiemu dotyczący rzekomej współpracy agenturalnej b. prezydenta. W październiku 2007 r. Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok sąduniższej instancji, uznający, że Wyszkowski naruszył dobra osobiste Wałęsy oskarżając go o agenturalność i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Był to już drugi uchylony wyrok SąduOkręgowego w Gdańsku stwierdzający, że b. prezydent został zniesławiony przez Wyszkowskiego.