O podłości, miłości, prowokacjach i spokoju oraz o innych sprawach i sprawkach naszych czasów.
Podłość
Na tle prowadzonych przez marszałka Komorowskiego negocjacji z byłymi oficerami WSI pojawił się zwrot „podejrzenia o korupcję w otoczeniu Komisji Weryfikacyjnej WSI”. Padał on wielokrotnie z ust różnych osób i osobistości z PO, więc mam wrażenie, że został wymyślony przez piar rządu PO. Niby nic nie można zarzucić takiej wypowiedzi. Bo „otoczenie” może wskazywać na każdego kto Komisją Kwalifikacyjną jest zainteresowany. Może to być marszałek Komorowski, lub były funkcjonariusz WSI, lub dziennikarz. Ale może to być także członek Komisji. Wyobraźmy sobie jak rozumielibyśmy zdanie: „Są podejrzenia o złodziejstwo w otoczeniu Agory (Polsatu, ITI, pana Krauzego itd.itd.). Sugestia, że wymienieni biorą w tym udział jest wyraźna, chociaż mówiący to zdanie może twierdzić, że chodziło mu o złodziei, którzy chcą ich obrabować. Mówiąc „w otoczeniu Komisji” bezkarnie sugerujemy, że Komisja ma w tym jakiś udział. I na tym polega podłość.
*****
Prowokacja
Była posłanka Sawicka, autorka przecieku o rzeczywistych celach „prywatyzacji” szpitali według planów PO, skarżyła się, że została sprowokowana przez agenta CBA, który ją uwodził. Byli tacy, którzy „uwierzyli łzom” i domagali się dochodzenia i ukarania agenta i CBA za niecne metody. Marszałek Komorowski wyraził zainteresowanie Raportem, czy częścią Raportu, czym niewątpliwie zachęcał, czyli prowokował znajomych z WSI. Ci sami co poprzednio uważają teraz, że wszystko jest w porządku. Te zdarzenia przypominają mi znaną opowiastkę o dziewczynie, która przed sądem skarżyła pewnego pana o gwałt. Jak to było? Czy oskarżony użył siły? Czy Pani się broniła? – pytał sędzia. Nie broniłam się, bo on mnie przedtem bardzo podniecił, sprowokował – odpowiedziała oskarżycielka. Sędzia pytał dalej – Czym on Panią podniecił? Dziewczyna odparła nieco zdziwiona – Jak to czym? Banknotem stuzłotowym. Prowokacja różne ma oblicza.
*****
Tytuł
Kilka dni temu „Dziennik” uraczył nas tytułem: „Na szczyt Unii powinien pojechać premier”. Takie zdanie miała wyrazić niewielka zresztą większość pytanych w modnych ostatnio sondażach. A kto premierowi zabrania? Nikt mu tego nie odmawia. To premier odmawia Prezydentowi RP wyjazdu, a nawet próbuje wyjazd fizycznie uniemożliwić. Z treści notatki wynika jednak, że w sondażu pytano, kto powinien przewodniczyć delegacji?. Taka manipulacja jest sprzeczna z najbardziej nawet liberalnym traktowaniem etyki zawodowej dziennikarza. A co na to redaktor naczelny? Co na to Rada Etyki Mediów?
*****
Panie Ministrze Obrony Narodowej, niech pan uważa
Może nie zdążę teraz, ale chcę przestrzec Pana na przyszłość. Przypominam Panu, że Konstytucja RP w Art. 134 stanowi:
1. Prezydent Rzeczypospolitej jest najwyższym zwierzchnikiem Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej.
2. W czasie pokoju Prezydent Rzeczypospolitej sprawuje zwierzchnictwo nad Siłami Zbrojnymi za pośrednictwem Ministra Obrony Narodowej. (…)
Wszelka odmowa wykonania polecenia Prezydenta RP, czy pan chce, czy nie, jest nieposłuszeństwem wobec zwierzchnika, a więc jest też pogwałceniem Konstytucji RP. Pańskie tłumaczenie, że nie ma pilotów, bo przebywają na szkoleniu, jest śmieszne ale jest też dla pana niebezpieczne.
*****
Miłość, zaufanie i spokój
To obiecywała PO i Tusk. A co wyszło? Wbrew podstawowym zasadom rządzenia państwem i wbrew interesowi Polski rząd, a w szczególności premier:
· nie ukrywa swojej nienawiści do Prezydenta RP i do wielomilionowej rzeszy obywateli – przeciwników PO. Taka to miłość?
· nie informuje Prezydenta RP o działaniach i zamierzeniach rządu, a w szczególności wręcz odmawia informacji z zakresu polityki zagranicznej, przekazywanie których jest podstawowym obowiązkiem konstytucyjnym. Takie to zaufanie?
· na każdym kroku wywołuje niepokoje i awantury z Prezydentem, bez przerwy rzuca oszczerstwa na PiS, który już od blisko roku nie rządzi oraz odrzuca bez rozpatrzenia projekty ustaw zgłaszanych przez Prezydenta i PiS. Taki to spokój?
Miłością otacza jedynie bogatych, daje spokój przestępcom i obdarza zaufaniem byłych oficerów WSI.
*****
Ukradli mu, czy on ukradł zegarek?
Właśnie – napisałem wyżej o awanturach z Prezydentem. To absolutnie nie oznacza, że Tusk, Sikorski, Palikot razem z Prezydentem się awanturują. Awantur nie wszczyna i nie awanturuje się Prezydent, który zachowuje spokój pokazując swoją ogromną przewagę moralną. Rządowy piar natomiast liczy na to, że wplącze Prezydenta w taką sytuację jak w tytułowej historyjce o zegarku. Pisałem już w Docinkach o moim koledze, który bronił kobietę przed rabusiem i doznał w starciu z nim kontuzji. Raport milicyjny stwierdzał krótko: „brał udział w bójce”. Mam nadzieję, że Polacy odróżnią jednak kto „kradnie zegarek” a kto jest systematycznie „okradany”.
*****
Bez obawy
Niektórzy utrzymują, że podróżowanie jednym samolotem Prezydenta i Premiera jest ryzykowne ze względów bezpieczeństwa państwa. Bez obawy. Ryzykowne jest wspólne podróżowanie Prezydenta i Marszałka Sejmu. Bo Marszałek Sejmu, zgodnie z Konstytucją RP, jest jedynym zastępcą Prezydenta w razie niemożno
ści pełnienia przez niego powierzonych mu konstytucyjnych obowiązków. Premier ani nawet Marszałek Senatu, ani nikt inny nie może Prezydenta zastąpić. Na marginesie jedno pytanie: Słyszę, że samoloty są rządowe. Dlaczego zatem napis na samolotach brzmi: Rzeczpospolita Polska a nie Rząd Rzeczpospolitej Polskiej? Konstytucja ustala, że Polskę reprezentuje Prezydent, a Premier reprezentuje tylko Rząd Polski. Już blisko rok rządzi Tusk i jeszcze tych napisów nie przemalował?
ści pełnienia przez niego powierzonych mu konstytucyjnych obowiązków. Premier ani nawet Marszałek Senatu, ani nikt inny nie może Prezydenta zastąpić. Na marginesie jedno pytanie: Słyszę, że samoloty są rządowe. Dlaczego zatem napis na samolotach brzmi: Rzeczpospolita Polska a nie Rząd Rzeczpospolitej Polskiej? Konstytucja ustala, że Polskę reprezentuje Prezydent, a Premier reprezentuje tylko Rząd Polski. Już blisko rok rządzi Tusk i jeszcze tych napisów nie przemalował?
*****
Minister bezkarnie obraża profesorów
Min. Ćwiąkalski komentując fatalne wyniki tegorocznego egzaminu aplikanckiego powiedział, że tematy były proste, tylko prawnicy byli niedouczeni. Na miejscu profesorów uczelni kształcących młodych prawników czułbym się obrażony. Pamiętam jak wielkie oburzenie wyrazili w listach profesorowie, kiedy pojawił się problem lustracji. Teraz udają, że nic się nie stało. Dziwnie wybiórcze poczucie godności.
*****
Maciej K. Sokołowski