– Żyjemy w kraju, którym trzęsą nieodpowiedzialni ludzie, ale prezydent nadal może podróżować i żaden pan Arabski, ani nawet trzech panów Arabskich nie uniemożliwią mu tego – skomentował Kamiński
Na postawiony przez ministra Kamińskiego zarzut "kieszonkowego zamachu stanu", Tomasz Arabski odpowiedział, że to prezydent od kilku tygodni dopuszcza się – może nie zamachu stanu – ale "pełzających prób naginania konstytucji ze względu na interes tylko jednej partii". – Prezydent próbuje przejąć obowiązki premiera – dodał.
Arabski przypomniał, że dotychczas zawsze Kancelaria Premiera ustępowała prezydentowi. – Palec, ręka, przedramię, nie da się niestety odciąć kompetencji rządu – o tym mówi konstytucja – dodał.
Pytany, dlaczego rządowy samolot, którym do Brukseli poleciał premier zostanie tam na płycie lotniska przez dwa dni, Arabski odpowiedział, że była to świadoma decyzja rządu. – Żeby nie było żadnych wątpliwości – w naszej ocenie obecnie jeśli prezydent wyjeżdża do Brukseli, to jest to jego decyzja o wizycie prywatnej – podkreślił.
Arabski zapewnił, że nie chciano w ten sposób upokorzyć prezydenta. – Nie blokujemy wyjazdu prezydenta do Brukseli, ale traktujemy to jako wizytę prywatną – mówił Arabski.
W ocenie Kamińskiego, cała awantura z samolotem wynika z ambicji Donalda Tuska. – Może doradcy go podpuścili – zastanawiał się na antenie TVN24 Michał Kamiński. W jego ocenie, doszło do złamania obyczaju. Kamiński zauważył, że na szczycie np. Litwę będą reprezentować i prezydent, i premier.