O samotności premiera, zdrowym rozsądku, kulcie jednostki oraz o innych sprawach i sprawkach naszych czasów.
"Tuby” i „tłumiki” działają samoczynnie
Minister Sikorski płacił służbową kartą za prywatny obiad – tak doniosła, już kilkanaście dni temu prasa. I cisza. Żadnych dalszych komentarzy i wyjaśnień. Wydatek kilkusetzłotowy, może nie warto się tym zajmować, a może coś przeoczyłem? Ale wcześniej, kiedy chodziło o zapłacenie służbową kartą kilku złotych za dorsza, media nie dały mi szansy, aby przeoczyć. Z uporem przez dni kilkanaście, i żartem i serio, powracały do tematu. No cóż. Nawet niewielkie uchybienie ze strony kogoś z PiS jest warte rozgłosu. Znacznie większe ze strony PO musi być wytłumione. Instytucja cenzury nie jest nam potrzebna – media są już dobrze wytresowane, działają samoczynnie.
*****
Brak zainteresowania Premierem?
Media zaniepokoiły się nieobecnością przewodniczącego PiS Jarosława Kaczyńskiego w przestrzeni politycznej. Usilnie szukały tropów i wytropiły – schronił się on w ośrodku prezydenckim i tam pracuje nad programem PiS. Zupełnie jednak nie okazały zainteresowania Premierem Tuskiem, który też zniknął na jakiś czas ze sceny politycznej. Dopiero kiedy powrócił okazało się, że był na urlopie. A gdzie, jak i z kim wypoczywał, to już nikogo nie obchodzi – media zmilczały. Brak troski o Premiera, czy celowe – po wpadce z wycieczką do Peru – przemilczanie? Nadmierna troska o przewodniczącego PiS, czy poszukiwanie sensacji, aby jemu i PiS zaszkodzić?
*****
Co jest oburzające, a co nie jest wg „elit Kalego”?
Podniosły się głosy oburzenia, że PiS wykorzystuje do swoich partyjnych celów, pobyt przewodniczącego PiS w ośrodku utrzymywanym z pieniędzy podatników. Nie wywołuje natomiast żadnych emocji korzystanie przez PO z opracowań specjalnej rządowej komórki piaru, także utrzymywanej z pieniędzy podatników. Jest jednak poważna różnica. Czytałem, że PiS za pobyt swojego przewodniczącego płaci – czy PO płaci rządowi za opracowania piaru? Wątpię.
*****
Gdzie się podział zdrowy rozsądek?
Kiedy mecz piłkarski kończy się wynikiem remisowym, a zwycięzca musi zostać wyłoniony, każda z drużyn ma prawo wykonać na przemian pięć strzałów na bramkę – mogliśmy to obserwować wielokrotnie. Jednak, jeżeli jedna z drużyn strzeliła już 5 bramek a druga tylko 3 i ma prawo tylko do jednego, ostatniego strzału, to tego strzału nie wykonuje. Bowiem, czy bramka padnie, czy nie, zwycięzca meczu jest już ustalony – wygrywa albo 5:4 albo 5:3. Przegrane w Irlandii referendum w sprawie „traktatu Lizbońskiego” zamieniło ten traktat w kupkę makulatury, co nie przeszkadza „elitom” UE nadal nawoływać do kontynuowania procesu ratyfikacji. Działacze piłkarscy i ci, którzy kopią piłkę, nie są uważani za grono intelektualistów. Można powiedzieć, że są to – choć na pewno nie wszyscy – ludzie przeciętni, nie pozbawieni jednak zdrowego rozsądku. Natomiast działacze a zwłaszcza „mędrcy” UE uważają się za intelektualne elity. Piłkarze myślą rozsądnie, intelektualne elity UE myślą inaczej. Nie wypada przecież sądzić, że nawoływanie do kontynuowania ratyfikacji traktatu jest formą szantażu wobec Irlandii – tacy wspaniali liberałowie i taki paskudny szantaż?
*****
Narodziny kultu jednostki
Tusk jest oddzielną osobą. Już mało kto kojarzy go z PO a nawet z rządem. Nie on kieruje wojną z PZPN, nie on składa kontrowersyjne wnioski o komercjalizację szpitali, patronuje reformie szkolnictwa. Nie on powoduje odrzucanie projektów ustaw zgłaszanych przez PiS… . Nawet w sporze o samolot to nie on odmawiał Prezydentowi przelotu do Brukseli.
Tusk jest ustawiany znacznie wyżej – rzuca jakieś hasło (np. o wejściu Polski w strefę euro albo, że Prezydent jest mu w Brukseli niepotrzebny) i dalej sprawy prowadzą pokornie, bez słowa protestu, podwładni. Premier Tusk stawiany jest ponad Prezydentem, którego traktuje z góry, czasem nawet pobłażliwie. „Nie będę gnębił Prezydenta” – powiada, tak jakby miał nad nim władzę, z której łaskawie, na jakiś czas, rezygnuje.
Kiedy występuje konieczność podjęcia trudnej decyzji, albo kiedy byłoby widać, że w rzeczywistości jest dalece mniej ważny od Prezydenta RP – znika. W tym roku Premiera nie było na uroczystościach państwowych: na Cmentarzu Wojskowym w rocznicę Powstania Warszawskiego, na uroczystościach święta Wojska Polskiego 15 sierpnia… . Ciekaw jestem co zrobi w dniu narodowego święta 11 listopada?
Sondaże w tej sytuacji są zadziwiające. Premier ma ciągle ponad pięćdziesiąt procent poparcia pomimo fatalnego zachowania się w Brukseli (trzymania się za krzesło i słów „chcieć to ty sobie możesz” – do Prezydenta). Pewnie nadal poparcia też nie straci, chociaż mówi Chińczykom, że: „Nasze (czyli Chin i Polski – MKS) ambicje i możliwości leżą blisko siebie, wartości są bardzo podobne" (!). A tak niedawno odmówił wyjazdu na Olimpiadę w Pekinie. Wyobrazić sobie nie sposób gwałtownej reakcji mediów i tzw. „opinii publicznej”, gdyby takie słowa powiedział Prezydent.
Donald Tusk nie ma swojej osobowości, nie ma swojego zdania – jest bezdusznym, elastycznym tworem rządowego piaru, któremu to piarowi trzeba przyznać wysokie kwalifikacje zawodowe. Tak buduje się kult jednostki.
P.S. Doradzam lekturę książki p.t. „Apelacja” J. Grishama. To pasjonujący obraz działania piaru i mediów w nadawaniu pozorów wybitnej osobowości całkiem przeciętnemu człowiekowi.
*****
Naprawdę jest się czemu dziwić
Posła Chlebowskiego (PO) zapytano w Polskim Radio, czy poseł Olejniczak porzuci SLD i przejdzie do PO. Tak napisał Dziennik opierając się na wypowiedzi posła Palikota (PO). Poseł Chlebowski mocno zdziwił się, że poważna gazeta zajmuje się pomysłami tak niepoważnej osoby jak poseł Palikot. Ale chyba jeszcze bardziej należy się dziwić władzom poważnej PO, że nie tylko tolerują posła Palikota w swoich szeregach, lecz także powierzają mu przewodniczenie komisji „Przyjazne Państwo” uznanej przez PO za jedną z najważniejszych komisji sejmowych. Ciekaw jestem też, czy poseł Palikot coś posłowi Chlebowskiemu odpowie.
*****
Maciej K. Sokołowski