Stefan Niesiołowski poszedł na pełną współpracę ze śledczymi prowadzącymi postępowanie w sprawie nielegalnej organizacji „Ruch” – wynika z dokumentów SB, do których dotarła teraz „Rzeczpospolita”. Chodzi o te same dokumenty, do których dużo wcześniej dotarł tygodnik „Nasza Polska”(wydanie z 23 lipca br.). Poniżej zamieszczamy link do artykułu poświęconego współpracy Niesiołowskiego z peerelowskimi służbami, który zamieścilismy za „Naszą Polską” w „Głosie” w lipcu br.
Według „Rzeczpospolitej” , Niesiołowski zaczął udzielać informacji podczas pierwszego przesłuchania. W kolejnych ujawnił, kto kryje się pod poszczególnymi pseudonimami, a potem zobowiązał się do udzielenia wszelkich informacji, w zamian za złagodzenie kary. Dostał jednak wyrok 7 lat pozbawienia wolności. Z dokumentów wynika też, iż wicemarszałek Sejmu obciążył swoją ówczesną narzeczoną Elżbietę Królikowską.
Dziennik przypomina, że w 1989 r. Niesiołowski w swojej książce „Wysoki brzeg” sam przyznał, iż załamał się w śledztwie. „Musiałem się zdecydować – albo zaprzeczać wszystkiemu i odmówić zeznań, albo zeznawać wykrętnie. Nie miałem odwagi ani siły odmówić zeznań i to był mój największy błąd. Potem nie rozumiałem dlaczego. Nic mnie właściwie nie usprawiedliwiało, poza strachem” – cytuje gazeta fragment książki.
prawy.pl/JMJ