Związkowcy z Solidarności Śląsko-Dąbrowskiej w ostatni poniedziałek próbowali
spotkać się i porozmawiać z miejscowymi posłami Platformy Obywatelskiej.
Niestety w biura PO były zamknięte (Krystyny Szumilas, Jana Kaźmierczaka,
Andrzeja Gałażewskiego oraz Grzegorza Dolniaka). Tylko dwóch z nich przyjęło
związkowców (Tomasz Tomczykiewicz oraz Jacek Brzezinka) Związkowcom nie udało
się także spotkać z Kazimierzem Kutzem, Markiem Wójcikiem i Jerzym Ziętkiem.
RZ
Katowice, 8 grudnia 2008
INFORMACJA PRASOWA
Trudno zastać posła z Platformy Obywatelskiej w biurze podczas dyżuru. Taki
wniosek wynika z kilkudziesięciu wizyt odbytych dziś przez związkowców ze
Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności” w regionalnych biurach poselskich.
Te wizyty to efekt rozczarowania decyzjami podjętymi przez posłów z naszego
regionu podczas niektórych głosowań. Chodzi zwłaszcza o poparcie ustaw o
emeryturach pomostowych i tzw. pakietu ustaw medycznych. Związkowcy czują się
zawiedzeni tymi decyzjami i zdecydowali zapytać posłów z PO, dlaczego podjęli
decyzje, które negatywnie dotkną ok. 800 tys. pracowników. – Być może nasze
argumenty zostaną wzięte pod uwagę podczas kolejnych głosowań, np. w sprawie
przyjęcia lub odrzucenia prezydenckiego weta do tej ustawy – mówił przed
dzisiejszą akcją szef Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności” Piotr Duda.
Związkowcy mieli przygotowane dla posłów petycje omawiające rzeczywiste
negatywne skutki społeczne ustawy o emeryturach pomostowych, ulotki i plakaty
oraz „prezenty” – świńskie ryje. – To wprawdzie „palikotowy” rekwizyt, ale
dobrze symbolizuje degenerację Platformy Obywatelskiej – mówili związkowcy
przed dzisiejszymi wizytami.
Niestety, większości posłów nie udało się zastać, ich biura były nieczynne lub
wybrańców narodu nie było w pracy. Wyjątkowym lenistwem wykazali się np.
posłowie z Gliwic. Biura Jana Kaźmierczaka i Krystyny Szumilas były zamknięte.
Petycję do posłów zostawiono więc w skrzynce na listy, drzwi do biur obklejono
taśmą („i tak są zamknięte na głucho” – argumentowali związkowcy), a korytarz
i okoliczne ulice oblepiono plakatami. Otwarte dla wyborców było natomiast
biuro Andrzeja Gałażewskiego. Niestety, posła nie udało się zastać, więc
petycję i „prezent” wręczono jego asystentce.
Nie zastano dziś w pracy również szefa PO w woj… śląskim Tomasza
Tomczykiewicza. Ulotki i łeb prosiaka przekazano jego asystentce, a przy
drzwiach ustawiono zbite deski wraz z przytwierdzonymi do nich ulotkami i
plakatami. Związkowcy rozdawali też ulotki w centrum miasta.
Więcej szczęścia miała kilkunastoosobowa grupa wyborców z Tarnowskich Gór,
która odwiedziła biuro poselskie posła Tomasza Głogowskiego. Poseł przyjął ich
osobiście. Na pytanie, czy był przekonany do głosowania odbierającego
pracownikom prawo do wcześniejszych emerytur, czy też zobligowała go do tego
partyjna dyscyplina, odpowiedział, że głosował świadomie. – Ta wizyta ma
pokojowy charakter, to na razie bardzo łagodna forma protestu. Ale odebranie
setkom tysięcy pracowników praw do emerytur pomostowych może być wkrótce
przyczyną poważnych niepokojów społecznych – uprzedził go Marek Klementowski,
przewodniczący Terenowej Sekcji Problemowej NSZZ „S” Powiatu Tarnogórskiego.
Również bytomski poseł Jacek Brzezinka był dziś w pracy i przyjął delegację
wyborców. Związkowcy przekazali mu petycję i zaapelowali, by posłowie, wzorem
propozycji dla nauczycieli, znaleźli korzystniejsze rozwiązania emerytalne dla
pozostałych grup zawodowych.
Z kolei związkowcom z jaworznickiej „Solidarności” nie udało się porozmawiać z
posłem Wojciechem Saługą, który, jak poinformowała sekretarka, przybywał na
ważnym spotkaniu. – Dziś parlamentarzyści powinni być w swoich biurach
regionalnych i przyjmować interesantów. Przyszliśmy do pana posła, żeby nam
wytłumaczył, dlaczego głosował za przyjęciem ustawy o emeryturach pomostowych
– mówił wiceprzewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności”, Bogdan Biś.
Członkowie „Solidarności” podkreślali, że chcieli też uzyskać odpowiedź na
kilka innych pytań, np. czy poseł zdawał sobie sprawę ze skutków głosowania na
„tak”. Akcja przebiegała spokojnie, związkowcy grzecznie, ale zdecydowanie
poprosili sekretarkę o opuszczenie pomieszczenia. – Biuro bez posła nie jest
nikomu potrzebne – argumentowali. Przed wyjściem z biura sekretarka zadzwoniła
po policję. Gdy stróże prawa zjawili się, drzwi do gabinetu posła były już
zabite deskami. Policjanci spokojnie wysłuchali odpowiedzi związkowców na
pytania dotyczące celu wizyty i nie zdecydowali się na interwencję. Po
zakończeniu akcji członkowie „Solidarności ” rozdawali mieszkańcom miasta
ulotki i rozmawiali z nimi o skutkach wprowadzenia w życie ustawy o
emeryturach pomostowych. Plakaty na ten temat zawisły na tablicach informacyjnych.
Również związkowcy z „Solidarności” z Zagłębia bezskutecznie zabiegali o
spotkanie z posłem Grzegorzem Dolniakiem… Wprawdzie poseł był dziś w biurze,
ale dziwnym zbiegiem okoliczności zaplanował akurat przed południem szereg
„ważnych spotkań” i nie znalazł dla wyborców czasu. – W takiej sytuacji każdy
przyzwoity poseł na kilka minut przerwałby spotkanie i odebrał od nas petycję
– komentowali członkowie delegacji. – W trakcie kampanii wyborczej Grzegorz
Dolniak wciąż podkreślał, że był pracownikiem dąbrowskiej fabryki obrabiarek.
W ulotkach zapewniał, że będzie dbał o prawa pracownicze. A teraz odebrał
pracownikom prawo do wcześniejszych emerytur – mówił Krzysztof Piętak, szef
Regionalnego Sekretariatu Metalowców NSZZ „Solidarność”.
Związkowcom nie udało się dziś spotkać z katowickimi posłami Platformy
Obywatelskiej – Kazimierzem Kutzem, Markiem Wójcikiem i Jerzym Ziętkiem. – W
Sejmie posłowie są zawsze schowani za kordonem policji. Liczyliśmy, że
porozmawiamy z nimi w Katowicach. Niestety, informacje o dyżurach to chyba
kolejny chwyt marketingowy, bo tu również ich nie ma – podsumował szef
Śląsko-Dąbrowskiej „Solidarności” Piotr Duda. Jak zapowiedział, to nie koniec
działań związku służących przybliżeniu mieszkańcom regionu postawi zachowań
wybranych tutaj parlamentarzystów.
Wojciech Gumułka
rzecznik prasowy Zarządu Regionu
Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”