Gazprom ostrzegał wcześniej, że nie zostanie podpisana żadna umowa w sprawie dostawy gazu na Ukrainę w 2009 r., jeśli Kijów nie spłaci ponad 2 mld dol. długów należności za dostawy tegoroczne wraz z odsetkami karnymi.
Ukraina uznała w środę 31 grudnia proponowaną przez Rosję cenę za gaz za zbyt wysoką.
W czwartek rano 1 stycznia prezydent Juszczenko i premier Julia Tymoszenko opublikowali wspólne oświadczenie, w którym podkreślili, że Ukraina w pełni uregulowała długi wobec Rosji za gaz dostarczony w ubiegłym roku.
W związku z tym, że Ukraina odrzuciła kompromisową ofertę, gaz będziemy jej sprzedawać po cenie rynkowej, czyli po 418 dolarów ? poinformował szef Gazpromu Aleksiej Miller.
W 2008 r. Kijów płacił Moskwie prawie 180 dolarów za tysiąc metrów sześciennych gazu. W tym samym czasie za tranzyt rosyjskiego gazu przez Ukrainę pobierał od Rosjan 1,6 dol. za tysiąc metrów sześc. na 100 km.
Prezes Naftohazu podkreślił, że Ukraina nie ma zamiaru utrzymywać przesyłu rosyjskiego paliwa do Unii Europejskiej, pobierając w tym celu własny gaz, przechowywany w zbiornikach podziemnych. Jeśli państwa UE będą miały w związku z tym pretensje, to zdaniem Dubyny powinny być one kierowane do Moskwy.
Odcięcie dostaw rosyjskiego gazu dla Ukrainy nie wpłynie ani na tranzyt tego paliwa do państw Europy Zachodniej, ani na jego spożycie na rynku wewnętrznym - mówił wcześniej ukraiński prezydent Wiktor Juszczenko. Wyraził nadzieję, że negocjacje o warunkach dostaw błękitnego paliwa i jego tranzytu do Unii Europejskiej zakończą się w ciągu kilku dni.
Premier Rosji Władimir Putin ostrzegł Ukrainę, że wstrzymanie tranzytu gazu do UE miałoby dla niej „poważne konsekwencje”.
Czeskie przewodnictwo UE oraz Komisja Europejska wezwały Rosję i Ukrainę do dotrzymania zobowiązań w zakresie dostaw rosyjskiego gazu przez Ukrainę do krajów UE. We wspólnym komunikacie wyrażono ubolewanie z powodu braku rozwiązania „handlowego sporu między Gazpromem a Naftohazem” wokół dostaw gazu z Rosji na Ukrainę.
tvp.info/RZ