Szymon Kobyliński narysował kiedyś grupkę ludzi w charakterystycznych kapeluszach i z teczkami, oglądających w skupieniu łańcuch z samych cieniutkich, popękanych, porozginanych i powiązanych sznurkami ogniw. Podpis brzmiał: ?Które ogniwo tu najsłabsze??.
Nieodparcie przypomina mi się ten stary rysunek, gdy czytam prasowe spekulacje na temat oczekiwanej rekonstrukcji gabinetu Donalda Tuska. Które z ministerstw działa najgorzej, który z ministrów najbardziej zawiódł, w czym rządy PO ? PSL najbardziej rozczarowały? Pytania zaiste identyczne z tymi, nad którymi się głowiła komisja narysowana przed laty przez Kobylińskiego.
Sam premier ma poważny problem ze wskazaniem jakiegoś sukcesu swojej ekipy. Indagowany wobec ogromnej życzliwości, jaką darzy go większość mediów, niezwykle rzadko wskazuje, że ?nasza pozycja w Europie jest dziś mocniejsza?. W istocie mamy dziś tylko na Zachodzie lepszą prasę. Nie zdarza się już, aby wyszydzano polskiego premiera lub jego rodzinę, przestało również być zwyczajem publikowanie rozmów z polskimi ?autorytetami? ostrzegającymi Europę, że Polska odchodzi od demokracji i reform rynkowych (zresztą od tych drugich zaczęły odchodzić właśnie unijne potęgi).
Żadnych prawdziwych sukcesów w polityce zagranicznej rząd jednak nie ma. Przegraliśmy stocznie, narzucono nam szkodliwy dla naszej gospodarki pakiet klimatyczny, a teraz przegrywamy banki podporządkowywane eurodyrektywą zachodnim centralom. (?)
W resortach gospodarczych też nie sposób pokazać jakiś sukces, poza jeszcze sprawniejszym niż za poprzednich ekip podzieleniem tortu zarządów i rad nadzorczych pomiędzy działaczy partyjnych, krewnych i znajomych. Wykorzystanie środków unijnych spadło (oskarżona o kłamstwo była minister Gęsicka rzeczywiście ?skłamała?, twierdząc, że wynosi ono 0,3 proc.; w istocie 0,28). Poprzedni rząd przesłał do Komisji Europejskiej 245 przygotowanych projektów inwestycyjnych, obecny ? 5 (ale minister Bieńkowska zapowiada w najbliższym czasie ukończenie prac nad pięcioma kolejnymi). Wykorzystanie pieniędzy z Narodowego Planu Rozwoju spadło z 38, do 21 proc. dostępnych środków.
O pracy resortu finansów świadczy wystarczająco, że w reklamowanym jako znakomity budżecie już po tygodniu trzeba było szukać 20 miliardów oszczędności i że, co jeszcze gorzej, znaleziono je bez trudu. Oczywiście głównie na papierze: połowa ?oszczędności? polegała na godnym Enronu przeksięgowaniu funduszy na budowę autostrad, w tym kilku miliardów pochodzących nie z budżetu, a wprost w Unii, a więc środków, których rząd w ogóle w żaden sposób przesuwać nie ma prawa (!).
Trudno jednak ocenić, czy większą katastrofą okazały się obiecywane przez PO nowe autostrady (ruszyło zaledwie kilka budów), zamiast których rząd stawia fotoradary, czy reforma szkolnictwa. Nikt dziś w Polsce nie wie, w jakim wieku dzieci mają iść do szkoły, ale wiadomo, że znacznemu ograniczeniu ulegnie nauka historii. Jedynym sukcesem minister Hall zdaje się usunięcie ze szkół Gombrowicza, za co jej poprzednik został przez salony dosłownie wdeptany w ziemię, w jej wypadku zaś taktownie zmiany w lekturach nie zauważono. (Rafał A. Ziemkiewicz)
tuskwatch.pl/JJ