O samoobsłudze w cenzurze, wielbicielu Hanzy, dwóch prędkościach koniecznych w UE oraz o innych sprawach i sprawkach naszych czasów.
Samoobsługa
Samoobsługa święci triumfy w sklepach, szczególnie w supermarketach, które zastąpiły dawne sklepy. Sprzedawców nie ma, nikt ci nie doradzi, nie zachęci, nie pokaże. Sam wybierasz i dopiero przy kasie płacisz. Sprytny klient wybiera dobry towar. Samoobsługa zastąpiła też dawny Urząd Kontroli Prasy Publikacji i Widowisk, czyli tzw. cenzurę. Cenzorów nie ma, nikt ci nie powie co masz skreślić, czego nie pisać i jak komentować. Sam wybierasz, a potem płacisz… stanowiskiem. Ostatnie dwa przykłady (a jest ich znacznie więcej), to red. Reszczyński i red. Skowroński. Sprytny dziennikarz wybiera poprawne teksty. Ale, oczywiście, u nas jest wolność słowa, cenzury nie ma.
*****
Cynizm bez granic
Premier Tusk oświadcza, że tym razem nie sprzeciwi się wyjazdowi Prezydenta RP na szczyt UE w Brukseli. Oddaje mu nawet samolot, bo sam leci wcześniej. Niedługo potem, chyba nawet tego samego dnia, słyszę komunikat, że premier Czech, obecny przewodniczący UE, zaprosił do Brukseli tylko po jednej osobie z każdego państwa. Jestem przekonany, że premier Tusk o tym wiedział wcześniej i zrobił przewrotny gest rzekomej uprzejmości. Wiedział też, że w tej sytuacji Prezydent nie pojedzie, zrezygnuje. Jakie są, i czy w ogóle istnieją granice cynizmu Tuska, PO i ich piaru?
*****
Albo stronnicy PiS-u albo obiektywni
Odbyła się, zwołana przez Prezydenta RP, narada wszystkich, którzy mogą doradzić, zdecydować, zgodzić się, wesprzeć… Słowem tych, którzy powinni uzgodnić działania chroniące ludzi przed bezrobociem a firmy przed kryzysem. A przecież już kilka miesięcy temu Prezydent RP zwracał się do premiera Tuska o wspólne działania ? kryzys był już na horyzoncie. Premier wtedy kryzysu nie widział, więc milczał. Ale teraz wziął udział w naradzie, choć w ostatniej chwili. W jednej z telewizji usłyszałem komunikat: Naradzie współprzewodniczył premier Tusk. I tak gość stał się współautorem spotkania. A mówi się, że media są albo obiektywne albo pro PiS-owskie.
*****
Nie dał rady przeczytać Konstytucji?
Kiedyś TW a teraz minister u Tuska, niezastąpiony Boni wypowiadając się na temat wejścia Polski do strefy euro stwierdził, że przed przyjęciem euro musimy przewidzieć wiele działań, a m.in.: …musimy wiedzieć co zmienić w Konstytucji. Czyżby tego nie wiedział premier Tusk ogłaszając kilka miesięcy temu wejście do strefy euro w 2011 roku? Czyżby czas, jaki upłynął od rzucenia tego hasła, nie wystarczył min. Boniemu na przeczytanie Konstytucji?
*****
Wielbiciel Hanzy
Na spotkaniu z panią kanclerz Merkel w Hamburgu premier Tusk wygłosił hymn pochwalny na cześć Hanzy. Przypomnę w dużym skrócie, że Hanza był to: …związek kupców lub poszczególnych miast w Europie średniowiecznej, mający na celu uzyskiwanie przywilejów i ułatwień w handlu… (…) Największe znaczenie osiągnęła jednak Hanza niemiecka. Odegrała ona, zwłaszcza w XIV i na początku XV wieku ważną rolę w historii Europy jako potęga handlowa, władająca rynkami północnej Europy, i polityczna, wywierająca wpływ na losy państw bałtyckich i skandynawskich. (…). Liczba członków Hanzy wahała się dochodząc w XV wieku do ponad 160 miast, wśród których rolę kierowniczą spełniała Lubeka (z miast polskich należały do Hanzy m.in. Gdańsk, Elbląg, Toruń, Kraków). (…). W obronie przywilejów Hanza prowadziła liczne wojny; (…). Od połowy XVII wieku Hanza praktycznie przestała istnieć; (…). (Wielka Encyklopedia Powszechna PWN, tom 4, str.559). Duma z pochodzenia z hanzeatyckiego miasta okazana Niemcom przez premiera Tuska i jego pean na cześć Hanzy napawa mnie wielkim niepokojem. Wolałbym usłyszeć z ust premiera polskiego rządu, że jest dumny z tego, że pochodzi z Gdańska – miasta polskiego, a nie z tego, że pochodzi z Gdańska – miasta hanzeatyckiego.
*****
Jeszcze o niedoszłej konferencji we Wrocławiu
Napisano już wiele o odwołaniu konferencji na Uniwersytecie Wrocławskim, a potem o odwołaniu prof. Marczaka. Chcę przypomnieć tylko, że za odwołaniem konferencji stał Niemiec, od jakiegoś czasu pracownik Uniwersytetu. Jeśli dodaję do tego odrzucenie polskich zastrzeżeń co do budowy w Berlinie muzeum upamiętniającego wysiedlanie Niemców i co do uczestnictwa Eriki Steinbach we władzach fundacji „Ucieczka, wypędzenie, pojednanie”, zaczynam sobie przypominać słowa drugiej zwrotki Roty. Taki odruch warunkowy.
*****
Panie premierze, niech pan da przykład!
Sejm rozważa zmianę polegająca na tym, aby z mocy ustawy urzędnik odpowiadał osobiście za złą decyzję, również materialnie. Podjął decyzję wbrew prawu – niech płaci. Ostatnio sąd wymierzył Kancelarii Premiera grzywnę 10 tys. zł za to, że lekceważąc wyrok sądu nie przekazała raportu min. Pitery adwokatowi. O odmowie przekazania raportu, wbrew wyrokowi sądu, mógł zdecydować tylko premier. A premier zgodnie z Konstytucją: (…)jest zwierzchnikiem służbowym pracowników administracji rządowej (…), czyli najwyższym urzędnikiem. Skoro za swoje decyzje ma odpowiadać finansowo każdy, nawet skromny, mały urzędnik, to Premier powinien dać mu przykład. Przecież, poza wszystkim, to także sprawa honorowa. I pytanie ? dlaczego za złą decyzję jednego urzędnika, chroniącą drugiego przed kompromitacją, mają płacić podatnicy?
*****
Co by tu jeszcze spieprzyć panowie…
Tyle głosiła PO o poprawie stosunków międzynarodowych, o przewodnictwie Polski wśród środkowo-wschodnich państw Europy itp. Tymczasem jednym z największych, międzynarodowych osiągnięć(?) prem
iera Tuska na ostatnim, krótkim szczycie UE, było odrzucenie, m.in. przez Polskę, wniosku Węgier postulującego wydatną pomoc dla państw tego regionu wobec głębokiego kryzysu. Teraz Węgrzy, szczególnie dotknięci kryzysem mogliby, gdyby znali, zacytować słowa: (…) wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.
iera Tuska na ostatnim, krótkim szczycie UE, było odrzucenie, m.in. przez Polskę, wniosku Węgier postulującego wydatną pomoc dla państw tego regionu wobec głębokiego kryzysu. Teraz Węgrzy, szczególnie dotknięci kryzysem mogliby, gdyby znali, zacytować słowa: (…) wśród serdecznych przyjaciół psy zająca zjadły.
*****
W UE muszą być dwie prędkości
Dlaczego muszą? Dlatego, że jeżeli jadą dwa samochody, to ten co jedzie daleko z tyłu, żeby doganiać, musi jechać z wyższą prędkością od tego na przedzie. Proste, prawda?
*****
Maciej K. Sokołowski