Naczelnym argumentem wielu osób, zapisanych w archiwach tajnych służb PRL jako tajni współpracownicy, jest orzeczenie sądu, że nie współpracowali z tymi służbami. Zapominają, że zmieniono kryteria współpracy.
Skoro nie ma dowodu wyrządzenia krzywdy sąd może zaniechać wymierzenia kary ale fakt, że ktoś był TW pozostaje faktem. Lustracja to przede wszystkim ochrona państwa. Może wreszcie zrozumiemy, że jeśli ktoś zgodził się donosić zbrodniczym służbom PRL na kolegów i znajomych, to teraz państwo nie powinno przyjąć go do służby, nie jest wiarygodny. Natomiast, jeśli dokumenty sfałszowano, należy oskarżyć fałszerzy, postawić ich przed sądem i dotkliwie ukarać. Ich nazwiska są w dokumentach.
Maciej K. Sokołowski