– Do wyjaśnienia tej sprawy powstała specjalna grupa w Ministerstwie Sprawiedliwości, złożona z ministra, szefa więziennictwa i prokuratury. Utworzyli dwa zespoły: jeden prokuratorów z Elbląga, pracujących w Morągu, gdzie doszło do samobójstwa. Nadzór nad nim prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku. Drugi zespół to kontrola wewnętrzna więziennictwa, która zbada dwa wątki – samobójstwa i problemów w życiu prywatnym strażnika – poinformowała Julia Pitera.
Odniosła się w ten sposób do informacji, które mówią, że strażnik Mariusz K. mógł się zabić z powodu problemów osobistych, a więc jego śmierć nie miałaby związku ze sprawą śmierci Krzysztofa Olewnika i jego oprawców.
Zbigniew Wassermann jest przeciwny bagatelizowaniu sprawy. Jego zdaniem, zbyt wiele jest w niej zbiegów okoliczności, żeby nie sprawdzić dokładnie wszystkich możliwych wersji zdarzeń. – Proszę pamiętać, że ten strażnik był na służbie w chwili samobójstwa w chwili śmierci szefa grupy przestępczej, która uprowadziła Krzysztofa Olewnika – zaznaczył Wassernmann.
Jak zapowiedział, sejmowa komisja śledcza ds. wyjaśnienia okoliczności śmierci Krzysztofa Olewnika w poniedziałek zapozna się z raportem dotyczącym śmierci Mariusza K. i wtedy zdecyduje, czy zwoła specjalne posiedzenie w tej sprawie.
„Nie wywołujmy psychozy”
Janusz Zemke z SLD apelował o rozwagę i „nierozdmuchiwanie tej sprawy”. – Przy sprawie śmierci Olewnika przez te lata pracowały setki, a może i tysiące osób. Oni również mogą mieć problemy osobiste – uważa Zemke.
– Nie wywołujmy psychozy – prosił Zemke, choć przyznał, że śledztwo ws. Olewnika jest „niezwyczajne i zasługuje na specjalną uwagę”.
tvn24.pl/RZ