Rozmowa z Antonim Macierewiczem dla Tygodnika Solidarność.
-Czy nowelizacja ustawy o zarządzaniu kryzysowym rzeczywiście zwiększa siłę Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego?
-Tu nie chodzi o zwiększanie siły czy sprawności, tu chodzi o szerszy proces tworzenia, i to w trybie pozakonstytucyjnym, supersłużby przejmującej kompetencje innych organów władzy. Ustawa o zarządzaniu kryzysowym to tylko część problemu. Zaczęło się od nowelizacji ustawy o ABW w grudniu 2007 r,. gdy dodano kompetencje dotyczące korupcji dotychczas powierzone CBA. Potem podporządkowano wszystkie służby Centrum Antyterrorystycznemu będącemu jednostką organizacyjną ABW, a za chwilę wpłynie nowelizacja ustawy o informacji niejawnej. Ustawa o zarządzaniu antykryzysowym stała się pretekstem do próby podporządkowania ABW przedsiębiorstw i organów samorządu terytorialnego zobowiązanych do wykonywania poleceń Agencji. Na szczęście została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego. Czym innym bowiem jest obowiązek każdego obywatela poinformowania o zagrożeniu bezpieczeństwa państwa lub o przestępstwie odpowiednich władz, a czym innym jest instalowanie rezydentów w przedsiębiorstwach i w samorządzie. To jest sytuacja, która dotychczas nie miała precedensu w krajach demokratycznych. Ustawa nie precyzuje obowiązków rezydenta, w związku z tym mamy do czynienia z zagrożeniem samowolą ze strony służby specjalnej wobec firmy oraz jej otoczenia.
– Zaskarżony został m.in. przepis zezwalający ABW na wydawanie firmom zaleceń. Prezydenccy eksperci zdają się w ten sposób sugerować, że zalecenie jest gotowym polem do nadużyć.
- To prawda. Nie mniejsze zresztą nieprawidłowości są w ustawie o ochronie informacji niejawnej. W tym wypadku mamy bowiem do czynienia z zupełnym złamaniem dotychczasowych przepisów, które definiowały, co jest klasyfikowane jako informacja ściśle tajna, a co jako informacja tajna. Ustawa miała dwa załączniki, które wymieniały precyzyjnie poszczególne kategorie informacji. Teraz mamy do czynienia z zupełną dowolnością i z sytuacją, kiedy to służba będzie sobie dowolnie definiowała daną informację i ścigała urzędników nakładających klauzulę. Powstanie sytuacja swoistego szatntażu, która doprowadzi do utajniania na wszelki wypadek wszystkiego i zawsze. Wrócimy do stanu z okresu komunistycznego, wtedy to służba arbitralnie określała, co jest tajne, a co nie. To zupełnie niedopuszczalna sytuacja dyskrecjonalnej władzy tajnej służby. Podobnie, jak niedopuszczalną sytuacją w tym projekcie ustawy jest przejęcie tzw. krajowej władzy bezpieczeństwa przez ABW i podporządkowanie sobie Służby Kontrwywiadu Wojskowego. SKW, choć formalnie utrzymuje status władzy bezpieczeństwa w odniesieniu do spraw wojskowych, faktycznie będzie podporządkowana ABW, zarówno jeśli chodzi o sprawy związane z tajemnicą państwową, jak i kwestie certyfikacji wobec firm i przedsiębiorców.
– Jakie skutki może rodzić taka koncentracja władzy w rękach ABW?
– Mamy do czynienia z procesem, który w istocie tworzy jedną służbę specjalną w całym kraju. ABW, gdyby te regulacje weszły w życie, stałaby się supersłużbą rozstrzygającą o wszystkich kwestiach związanych z bezpieczeństwem państwa. W ręku jednej osoby, szefa ABW, znajdą się wszystkie nici niejawnej kontroli obywateli i przedsiębiorstw. To tworzy zagrożenie dla państwa i obywateli. Zresztą ABW nie ma przygotowania do tego, żeby rozwiązywać kwestie związane ze sprawami wojskowymi. Ale niebezpieczny jest sam fakt gromadzenia takiej władzy w jednym ręku. Żadna inna służba nie jest wówczas w stanie zweryfikować prawdziwości informacji i słuszności dyspozycji ABW. Zasada czerpania informacji z przynajmniej dwóch źródeł i możliwość jej weryfikacji, zostaje w ten sposób zniesiona. Decydenci, którzy siłą rzeczy nie są profesjonalistami i którzy zmieniają się wraz z wyborami, staną się zupełną zabawką w rękach ABW. Grozi to podporządkowaniem tej służbie całego życia publicznego, otwiera drogę do jej patologii, korupcji…
– Dlaczego to właśnie ABW wyrasta na supersłużbę?
– Myślę, że mamy tu do czynienia z kilkoma kwestiami. Przede wszystkim ze szczególnymi cechami personalnymi szefa agencji, pana ministra Bondaryka i osobistymi relacjami między nim i panem premierem Schetyną. Po drugie, ABW, służba o największych możliwościach, jest niestety bardzo głęboko zakorzeniona w starych układach, związanych jeszcze ze Służbą Bezpieczeństwa. Choć na początku lat dziewięćdziesiątych napłynęło do ówczesnego Urzędu Ochrony Państwa wielu ludzi niemających korzeni komunistycznych, to kiedy w 2002 r. po rozwiązaniu UOP utworzono ABW, przemiany wymiotły stamtąd prawie wszystkich ludzi o rodowodzie innym niż związany z SB. Pewne cechy charakteru jej obecnego szefa zwiększają jeszcze tendencje, obecne w tej służbie, do objęcia swoją kontrolą całości życia publicznego w Polsce.
Po trzecie istotne znaczenie ma fakt powiązań ministra Bondaryka z postkomunistycznymi oligarchami, dla których pracował. Podporządkowanie tak ukształtowanej ABW pozostałych służb daje gwarancje tym ludziom i ich interesom.
I wreszcie po czwarte: być może najważniejszym powodem obecnych wysiłków ministra Bondaryka jest dążenie do przywrócenia swoistego monopolu elit postkomunistycznych w służbach specjalnych. Powstanie SKW i WW (podobnie jak CBA) złamało monopol dawnych środowisk komunistycznych na służby specjalne. Powstały nowe elity, niemające nic wspólnego z komunizmem, przeciwnie uwrażliwione na zagrożenia ze wschodu i widzące w totalitaryzmie zagrożenie dla demokracji i niepodległości Polski. Rząd Tuska chce więc przywrócić dawny monopol, podporządkowując wszystko ABW. Tak więc to likwidacja WSI i utworzenie służb wojskowych jako zupełnie nowych struktur stało się rzeczywistym powodem dążenia do przekształcenia ABW w supersłużbę.
Nie ma do tego żadnych przesłanek merytorycznych. Chcę przypomnieć, że w związku z nowelizacją kompetencji ABW, jaka nastąpiła w 2006, premier ma możliwość powierzania każdej ze służb, a więc także ABW, szczególnych działań koordynacyjnych. Obecne zmiany uzasadnia się twierdzeniem, że w związku z zagrożeniami terrorystycznymi trzeba stworzyć sytuację, kiedy jedna służba może na danym polu koordynować działania innych służb. To uzasadnienie jest nieprawdziwe. Istniejące ustawodawstwo już na to premierowi pozwala. Przykładem jest szef SKW, który w sprawach związanych z byłymi żołnierzami WSI, mógł koordynować działania innych służb w 2007 r. Tak samo można powierzyć funkcje koordynacyjne ABW odnośnie terroryzmu lub innej kwestii, którą premier uzna za konieczną.
– Czyli dotychczas premier mógł powierzyć koordynację szefowi każdej ze służb?
– …a teraz tę kompetencję na trwałe otrzymuje szef ABW.
– Czy ABW dobrze wywiązuje się z zadań stawianych przed nią przez obowiązujące ustawodawstwo? Czy obywatel może na niej polegać?
- Działania pana ministra Bondaryka podważają moje zaufanie do tej służby. Brak kompetencji ministra Bondaryka i kierowanego przez niego Centrum Antyterrorystycznego ABW mogliśmy oglądać przy opracowaniu tzw. raportu gruzińskiego w zeszłym roku, kiedy Agencja pokazała, że nie jest w stanie zdobyć, przetworzyć i w sposób
użyteczny dla państwa sformułować najprostszego raportu dotyczącego bezpieczeństwa kraju. Odwrotnie, ABW dała się użyć, jako narzędzie politycznej prowokacji przeciwko głowie państwa. Tylko Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie dała się wówczas zmanipulować. A to właśnie dlatego, że powstała bez naleciałości esbeckich i wciąż jeszcze przetrwała tam zasada służby dla państwa, a nie na zamówienie polityczne. Taka jest prawda o tzw. profesjonalizmie ABW i niekompetencji służb nowo utworzonych w 2006 r. Już za ten raport Bondaryk powinien zostać zdymisjonowany. Ale dla Tuska liczy się nie profesjonalizm, a polityczna użyteczność. Teraz po uzyskaniu nowych uprawnień przez ABW nie będzie już żadnej służby, która ostrzeże Premiera, Prezydenta czy Sejm o zagrożeniu prowokacją… Obecna sytuacja w ABW budzi zasadnicze wątpliwości, czy można Agencji bez zasadniczych reform, bez zmian personalnych, powierzać jakiekolwiek poważniejsze zadania, nie mówiąc o nadawaniu kolejnych kompetencji. Dlatego moja odpowiedź na pana pytanie brzmi: nie.
Rozmawiał redaktor Jakub Jałowiczor