O definicji państwa, lenistwie, wspaniałomyślnej SB oraz o innych sprawach i sprawkach naszych czasów.
Państwo to my
Premier Tusk oraz wielu członków rządu i parlamentarzystów z PO praktycznie wezwali do nie płacenia abonamentu i tym samym doprowadzili Polskie Radio i Polską Telewizję do katastrofalnej sytuacji finansowej. Ale szczytem bezczelności były późniejsze wypowiedzi prominentnych działaczy PO, którzy sugerowali, że: skoro opozycja przejęła kontrolę nad PR i TVP to niech je teraz utrzymuje. Dodawali też: niech PR i TVP realizują misję to zapłacimy. Należy więc rozumieć, że pod słowem misja kryją się programy prorządowe. Po pierwsze: czy do mediów płyną pieniądze z abonamentu, czy płaci opozycja, czy płaci rząd to i tak w rzeczywistości płacą wszyscy podatnicy, czyli my. Po drugie PO jasno definiuje, że obiektywizm i misja mediów polega na służbie rządowi PO. Państwo to my, mówi PO.
*****
Pierwsze pytanie powinno być niekiedy ostatnim
Poranne wywiady z politykami w programie I PR. Często ich słucham. Zauważyłem, że zazwyczaj ostatnim pytaniem redaktora prowadzącego wywiad jest pytanie: Czy Panpłaci abonament? Nie zauważyłem, żeby którykolwiek z działaczy PO odpowiedział twierdząco, zwykle coś kręcą. Panowie redaktorzy! Takie powinno być pierwsze pytanie wywiadu. Brak potwierdzenia albo wykręty powinny od razu kończyć wywiad. Nie płacisz abonamentu, to nie występujesz. A, swoją drogą, czy premier Tusk płaci abonament? Kto z PO płaci?
*****
Pochwała lenistwa i bezczynności
Kuriozalnym można nazwać zarzut stawiany pp. Beacie Kempie i Zbigniewowi Wassermannowi (PiS), że byli wplątani w aferę hazardową, bo lata temu zgłaszali uwagi i poprawki do projektu ustawy. Zgłaszali, bo mieli taki obowiązek. Z tego powodu można by wykluczyć wszystkich posłów i senatorów, którzy kiedykolwiek brali udział w jakiejkolwiek dyskusji lub w jakimkolwiek głosowaniu. Mówili lub głosowali za, mówili lub głosowali przeciw, kto ich do tego namawiał? Kto za tym stoi? Żeby stawiać zarzuty, trzeba mieć podstawę, np. taką jak rozmowy Rycha, Zdzicha, czy Zbycha… Bez tego, poza jawnym nonsensem, mamy do czynienia z wielką pochwałą bezczynności i lenistwa. Zdaniem PO cnotą posła, senatora, czy urzędnika państwowego ma być: nie mówić i nie głosować, po prostu nic nie robić.
*****
Kto pisze projekty ustaw?
Podobnym nonsensem jest, np. zarzut, że poseł Gosiewski (PiS) przedstawiał kiedyś projekt ustawy, którą mu ktoś napisał, a nie on sam. Każda ustawa w procesie powstawania powinna podlegać uwagom i opiniom wielu ludzi o różnych specjalnościach, a w szczególności znających temat i znających zasady rządzące układem treści ustaw, każdego urzędowego dokumentu. Przykład raportów i projektów pani min. Pitery, swoistej Zosi Samosi, a także pisma min. Cichockiego, w jednej kopii którego brak numeru a w drugiej tego, co sam odręcznie dopisał, wskazuje na manowce merytoryczne i formalne. Pytam, kto z posłów, senatorów, ministrów itd. sam i tylko sam napisał projekt ustawy? Merytoryczna treść projektu ustawy i jej forma są ważne, autor znacznie mniej.
*****
Przesunęliśmy się na drugie miejsce ale w niestabilności
Wirtualna Polska (wp.pl, 25.11.2009) podała, że Polska w Europie zajmuje drugie, za Irlandią, miejsce w rankingu niestabilności finansowej. Niestabilność u nas wzrosła w porównaniu z ubiegłym rokiem z 27% do 46%. Przekonanie, że sytuacja ulegnie pogorszeniu wzrosło z 11% do 22%. Najlepiej oceniają swoją sytuację Norwegia, Dania, Szwecja i Finlandia, mają najniższą niestabilność. Pytam zatem, kogo najbardziej dotknął kryzys?
*****
Wspaniałomyślna służba bezpieczeństwa PRL
W jednej z dyskusji telewizyjnej usłyszałem zdanie, że nie można wychowawców, zatrudnionych na koloniach organizowanych przez SB dla dzieci swoich pracowników, traktować tak jak funkcjonariuszy SB. Mamy wierzyć, że na wychowawców swoich dzieci SB zatrudniało studentów seminariów duchownych i szkół katolickich. Podobnie nie zwracano uwagi na pochodzenie i przekonania polityczne woźnych, strażników, a także osób sprzątających biura funkcjonariuszy SB i gabinety szefów poszczególnych departamentów i wydziałów SB. Było im obojętne skąd te osoby pochodzą, jakie mają przekonanie polityczne itd. Z góry wszystkim ufali. Jak w to uwierzyć?
*****
Czy tylko Michnik?
W innej ekranowej dyskusji oburzenie wywołało stwierdzenie, że nie tylko Michnik ale cały zespół redakcyjny GW sprzyjał i bronił TW, czyli tajnych współpracowników. Oburzony dyskutant wołał o jakiś przykład. W dyskusji przykład nie padł. Wobec tego uzupełniam: Maleszka.
*****
Co rzeczywiście jest straszne
Przeczytałem w Rzeczpospolitej (30.11.2009 w komentarzu (blogu) do artykułu red. Piotra Gabryela) taką wypowiedź o b. szefie CBA Mariuszu Kamińskim:
Straszne jest to że był on skrajnie nieudolnym i nieodpowiedzialnym szefem tajnej służby, a jego jawne wypowiedzenie posłuszeństwa premierowi nawet u redaktorów rzepy powinno zapalić czerwoną lampkę z napisem ?ten gość się nie nadaje, bo nie rozumie stosunku podległości wobec organu zwierzchniego którym jest premier?.
Pomijam już sprawę niezgodnej z rzeczywistością oceny osoby M. Kamińskiego i rzekomego wypowiedzenia posłuszeństwa premierowi, ale naprawdę straszne jest niezrozumienie równości ludzi wobec prawa i uważanie podległości wobec organu zwierzchniego za bezwzględny obowiązek pracownika. Oznacza on bowiem, że policjant nie może wystąpić przeciwko swojemu zwierzchnikowi, który jego zdaniem popełnił przestępstwo, prokurator nie skieruje do sądu oskarżenia przeciwko szefowi prokuratury, a sędzia nie będzie sądził prezesa sądu. Przecież tak rozumiana podległość wobec organu zwierzchniego powoduje, że zwierzchnicy stają się osobami stojącymi ponad prawem. Nie wiem kim jest ?kamaz?, autor wpisu, ale wiem, że jego mentalność wyrasta z najgorszych tradycji totalitaryzmu. Dla policjanta, prokuratora, sędziego, czy funkcjonariusza innych służb wykonującego swoje obowiązki czyjaś pozycja w strukturze państwa nie powinna mieć znaczenia. Panie ?kamaz?, a może najpierw trzeba było coś poczytać? Choćby tylko ustawę o CBA.
*****
Maciej K. Sokołowski