Są zwycięstwa, których nie warto odnosić. Cena pewnych wiktorii bywa zbyt wysoka. Nie wszystko jest na sprzedaż. Lepiej godnie przegrać, niż podle wygrać.
Zaproszenie Wojciecha Jaruzelskiego przez Rosjan jest posunięciem antypolskim. Jest policzkiem wymierzonym tym wszystkim, którzy PRL uznawali za państwo narzucone, za satelitę Moskwy, a nie za jedyną i wymarzoną ojczyznę. Jaruzelski całe swoje dorosłe życie służył Rosji – od czasu swojego kapowania dla Informacji Wojskowej, jako TW „Wolski”, po ostatnią wizytę w Moskwie pięć lat temu. Za miesiąc także zostanie użyty przeciwko Polsce. Zobaczycie Państwo.
Ale to sprawa Moskali i Jaruzelskiego. Moją sprawą jest to czy mój prezydent, prezydent Rzeczpospolitej, powinien zabierać tego człowieka na pokład rządowego samolotu. I w moim najgłębszym przekonaniu nie powinien. To zdrada tych, których zdradzał Jaruzelski przez całe swoje życie, w czasie którego wysługiwał się Sowietom. To zdrada tych, których zdradzano o świcie….
Jeśli takie zachowanie Lecha Kaczyńskiego jest wynikiem jego poglądów, to bardzo mi przykro. Ale jeśli jest to wynik kalkulacji Lecha Kaczyńskiego i jego otoczenia na zwycięstwo w drugiej turze wyborów prezydenckich, to jest mi jeszcze bardziej przykro.
Są zwycięstwa, których nie warto odnosić. Cena pewnych wiktorii bywa zbyt wysoka. Nie wszystko jest na sprzedaż. Lepiej godnie przegrać, niż podle wygrać.
Marek Migalski
migalski.blog.onet.pl/