Rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa będzie mogła przesłuchiwać dziennikarzy i żądać od wydawców usunięcia wskazanych przez FSB tekstów. Nieposłuszeństwo będzie karane grzywną, a nawet więzieniem.
Organizacje walczące o wolność słowa ostrzegają, że jeśli nowe prawo wejdzie w życie, może to oznaczać powrót do cenzury rodem z czasów Związku Sowieckiego.
Przygotowana przez rząd Putina ustawa została skierowana do parlamentu w ubiegły weekend. Jeśli zostanie przyjęta, a potem podpisana przez Dmitrija Miedwiediewa, da szerokie uprawnienia rosyjskim służbom bezpieczeństwa. Dziennikarze, których teksty zostaną ocenione przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa jako wspierające dążenia ekstremistyczne, będą mogli być wzywani na przesłuchanie.
Ponadto FSB będzie mogła zażądać, by wydawca gazety, portalu lub innego medium usunął kwestionowany tekst. Jeśli dziennikarz nie zastosuje się do wezwania, będzie mógł zostać ukarany grzywną w wysokości 50 tys. rubli lub pozbawiony wolności na 15 dni.
Rząd Putina przygotował nowe propozycje miesiąc po samobójczych zamachach w moskiewskim metrze, podczas których zamachowcy z północnego Kaukazu zabili 40 osób. Na swoich stronach internetowych Duma Państwowa tłumaczy, że coraz częściej w mediach drukowanych i elektronicznych pojawiają się publikacje, które „moralnie” wspierają ekstremistów, zaś kult indywidualizmu i przemocy, a także brak wiary w zdolność państwa do zapewnienia ochrony obywatelom popycha młodych ku ekstremizmowi.
Organizacje walczące o prawa człowieka uważają, że rząd próbuje wykorzystać nastrój zastraszenia po zamachach terrorystycznych do wprowadzenia antydemokratycznych przepisów.
– To stwarza możliwość powrotu do represji, jakie znamy z czasów sowieckich – ostrzega Aleksander Cherkasow, ekspert zajmujący się sprawami północnego Kaukazu w rosyjskiej organizacji Memoriał.
Po zamachach w mediach pojawiło się wiele publikacji sugerujących, że działania Kremla podjęte przeciwko ekstremistom z północnego Kaukazu były nieefektywne. Niektórzy komentatorzy pisali wprost, że władze zawiodły.
kresy24.pl