Mecenas Hambura podkreśla w rozmowie z dziennikiem ?Rzeczpospolita?, że w wypadku katastrofy samolotu wojskowego – a takim bez wątpienia był Tu-154 – Konwencja Chicagowska nie ma zastosowania.
Adwokat Janusza Walentynowicza przygotowuje wniosek o przesłuchanie premiera, w najbliższym czasie zamierza go złożyć w Wojskowej Prokuraturze Okręgowej W Warszawie. Opiera swe wątpliwości na dwóch dokumentach, które skonfrontował ze sobą. Pierwszy to porozumienie polsko-rosyjskie z 1993 roku. Drugi to stenogram przesłuchania Edmunda Klicha, pełnomocnika Polski, akredytowanego przy Komisji Badania Wypadków Federacji Rosyjskiej, jakie miało miejsce 6 maja.
Jak zauważa Hambura, z wypowiedzi Edmunda Klicha bezspornie wynika, że Rosjanie od początku naciskali na zastosowanie Konwencji Chicagowskiej, choć przez pierwsze trzy dni na miejscu katastrofy pracowały niezależnie od siebie zespoły polski i rosyjski. Takie rozwiązanie przewiduje dwustronne porozumienie Z 1993 roku.
„Rzeczpospolita” przypomina, że członkowie zespołu Inspektoratu MON ds. bezpieczeństwa lotów, pracowali do 13 kwietnia i zdołali sporządzić dokumentację z miejsca wypadku.
Jak czytamy, 13 kwietnia to według Hambury kluczowa data. To właśnie tego dnia szefowa Międzypaństwowej Komitetu Lotnictwa Tatiana Anodina na konferencji prasowej oznajmiła, że podstawą działań śledczych będzie Konwencja Chicagowska.