Nieprzedłużenie kontraktu dyrektorowi warszawskiego Teatru Na Woli Maciejowi Kowalewskiemu wzbudziło sprzeciw wobec władz miasta takich artystów jak Barbara Krafftówna, Magdalena Łazarkiewicz, Marian Kociniak.
Kierownik literacki teatru Remigiusz Grzela przypomniał na wtorkowej konferencji prasowej, że władze miasta zdecydowały o nieprzedłużeniu wygasającego pod koniec sierpnia 3-letniego kontraktu Macieja Kowalewskiego i o powołaniu nowego dyrektora Teatru na Woli.
Kontrowersje wśród pracowników teatru i artystów z nim współpracujących wzbudza m.in. fakt, że nowy dyrektor ma zostać wyłoniony odgórną decyzją władz miasta, a nie poprzez otwarty konkurs. Obecni na wtorkowej konferencji artyści, pracownicy teatru podkreślali swoje poparcie dla Kowalewskiego. Argumentowali, że wzmocnił on teatr artystycznie, otworzył go na międzynarodową współpracę, że szanuje pracowników – od aktorów po zespół techniczny.
Grzela zwrócił uwagę na brak dialogu między Teatrem a miastem, brak odpowiedzi na dziesiątki pism wysłanych do urzędu miasta z prośbą o argumentację decyzji czy spotkanie. „Chodzimy, walczymy, rozmawiamy – nie przynosi to żadnego rezultatu. Buta ze strony miasta, Biura Kultury jest niewyobrażalna” – ocenił Grzela.
„Dowiedzieliśmy się, że w tym tygodniu na stanowisko dyrektora Teatru na Woli zostanie powołany pan Tadeusz Słobodzianek – dyrektor Laboratorium Dramatu (…). Wiemy też nieoficjalnie, że będzie w Teatrze na Woli od września, a 15 października odbędzie się jego pierwsza premiera; aktorzy Laboratorium też już podobno wiedzą, że grają tutaj od października. (…) Decyzja została podjęta i nikt nie będzie nas słuchał ani z nami rozmawiał” – mówił Grzela.
Przeciwko takim decyzjom protestuje związany z Teatrem na Woli Marian Kociniak, który ze względu na chorobę nie przybył na konferencję. Jego list został odczytany przez Grzelę.
„Nie rozumiem decyzji Pani Prezydent i Biura Kultury o nieprzedłużeniu kontraktu Macieja Kowalewskiego. Nie rozumiem ignorowania stanowiska artystów, tworzących w tym kraju kulturę. Nie rozumiem jak – w demokracji – władza ignorując poparcie dla dyrektora Teatru ze strony środowiska artystycznego, widzów, pracowników teatru, związków zawodowych, nie jest w stanie wyciągnąć wniosków, rozważyć swej decyzji ponownie” – napisał Kociniak.
„Nie rozumiem też jak w demokratycznym kraju urzędnicy miejscy, jak dyrektor Biura Kultury (Marek Kraszewski – PAP) raz po raz powtarzają, że konkursy są fikcją” – dodał Kociniak akcentując, że będzie bronił dyrekcji Kowalewskiego, nazywając go swoim przyjacielem i znakomitym dyrektorem.
„Mamy do czynienia z arogancką, nie przygotowaną do swej funkcji władzą, z urzędnikami, którzy (…) nie słuchają argumentów, nie reagują na nie, przedstawiają swoją arbitralną decyzję. Jestem tym porażona, to jest przejaw arogancji, na który nie ma zgody” – mówiła Magdalena Łazarkiewicz.
„Dziękuję za te słowa” – powiedziała obecna na sali Barbara Krafftówna. „Ta straszliwa ignorancja jest przerażająca. Powstaje pytanie: co powinniśmy dalej zrobić, gdzie pójść, do kogo się zwrócić o pomoc?” – pytała artystka.
Pod petycjami w sprawie pozostawienia Kowalewskiego na stanowisku podpisują się artyści, także widzowie, ale – jak podkreślali artyści – pisma nie spotykają się z jakąkolwiek reakcją ze strony miasta.
Remigiusz Grzela zwrócił uwagę, że nowy szef Teatru na Woli ma zostać powołany po zaopiniowaniu przez ministra kultury. „Staraliśmy się o spotkanie z ministrem kultury przed zaopiniowaniem kandydatury Tadeusza Słobodzianka, (…) po tygodniu zadzwoniła sekretarka ministra, która powiedziała, że jeśli spotkanie ma dotyczyć zmiany dyrekcji, to jest nieaktualne, bo pan minister zaopiniował pozytywnie kandydaturę Słobodzianka na stanowisko szefa teatru na Woli (…). Mimo to zażądaliśmy spotkania, które wyznaczono na 6 lipca. Mam nadzieję, że do tego czasu nowy dyrektor nie zostanie powołany” – mówił Grzela.
Za rozpisaniem konkursu na dyrektora Teatru na Woli opowiada się także Związek Artystów Scen Polskich, który w przypadku nierozpisania konkursu na dyrektora powinien – oprócz ministra kultury – zaopiniować kandydaturę nowego szefa placówki.
„ZASP konsekwentnie stoi na stanowisku konieczności konkursu; opiniowanie nawet wybitnych osobowości teatru bez koniecznej procedury jest niemożliwe. Przy całym szacunku dla dokonań Tadeusza Słobodzianka odmawiamy jakichkolwiek opinii w stosunku do kandydata proponowanego bez konkursu” – czytamy na stronie internetowej ZASP.
Maciej Kowalewski nie pojawił się na wtorkowej konferencji, ale wystosował pisemne oświadczenie, w którym dziękuje m.in. za dowody „spontanicznego i bezinteresownego poparcia”.
Do momentu nadanie tej depeszy PAP nie udało się otrzymać komentarza ze strony Urzędu m.st. Warszawy. (PAP)
agz/ ls/ gma/ pap