Lobby GMO zżera uprawy i …demokrację.
5 marca br. przy wypełnionej po brzegi Sali Kolumnowej w budynku Sejmu odbyła się Ogólnopolska Konferencja Programowa „ Polska Wolna od GMO”. Obok Klubu Parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości, jako głównego organizatora-gospodarza konferencji współorganizatorami byli: Unia na Rzecz Europy Narodów, Koalicja „Polska Wolna od GMO”, NSZZ „Solidarność” RI, Stowarzyszenie „Przyroda Ojczysta”, Stowarzyszenie na rzecz Zrównoważonego Rozwoju Polski.
Ponad 400 osób , zwolenników i przeciwników GMO, przysłuchiwało się referatom naukowców, wymieniało poglądy, a w trzeciej części konferencji dyskutowało o „za lub przeciw” GMO. Na spotkaniu obecni byli czołowi politycy PiS m.in. były premier Jarosław Kaczyński oraz przewodniczący klubu parlamentarnego PiS Przemysław Gosiewski, który określił cele konferencji i w swoim wystąpieniu dał wyraz troski o przyszłość polskiego rolnictwa i stanu środowiska.
Groźne grupy nacisku
Premier Jarosław Kaczyński odniósł się jednoznacznie do problemu żywności i samych organizmów modyfikowanych i spraw wdrażania efektów postępu w biotechnologii. Podkreślał, że nikt nie ma prawa w imię partykularnych interesów decydować o tym, jak ma wyglądać życie społeczne. Niezwykle mocno określił działania tzw. lobby GMO: lobby zżera demokrację. Mówił, że grupy nacisku są ważniejsze niż mechanizmy demokratyczne i grupy te wmawiają społeczeństwu, że GMO jest dla niego czymś dobrym i pożądanym.
– Nacisk ze strony lobby jest bardzo duży. Interes partykularny powoduje, że te działania są groźne dla społeczeństwa i przyrody. Występuje problem przekupstwa w celu osiągnięcia korzyści materialnych – podsumował premier Jarosław Kaczyński.
Pochwalił jednocześnie te działania inżynierii genetycznej, które służą otrzymywaniu np. nowych leków, preparatów itp. Podkreślił, że nie jest z założenia przeciwko biotechnologii i jej wszystkim działaniom, ale tylko tym, które łamią zasadę przezorności.
Skorzystają koncerny biotechnologiczne
W pierwszej części konferencji „ GMO a zagrożenia dla człowieka”, kolejni prelegenci przedstawiali swoje stanowiska w sprawie GMO.
Profesorowie Tadeusz Żarski, Jan Szyszko, Mieczysław Chorąży, Stanisław Wiąckowski, Jan Narkiewicz -Jodko w swoich wystąpieniach przedstawili szereg argumentów przemawiających za tym, że nie jest możliwe sąsiedztwo upraw konwencjonalnych z uprawami roślin transgenicznych. Te drugie zawsze będą zapylać rośliny konwencjonalne. Jeśli ktoś w takich sytuacji będzie mógł mówić o korzyściach, to tylko właściciele koncernów biotechnologicznych. Także do tych stanowisk dołączył Paweł Połanecki z Koalicji „Polska Wolna od GMO”, który postawił pytanie o zasadniczym znaczeniu: czy Polska może obronić się przed inwazją GMO?
Istoty żywe jako automaty
Szereg niewygodnych pytań postawili też profesorowie z AR w Krakowie i Lublinie . Podobnie o. Stanisław Jaromi pytał dlaczego procedury modyfikacji genetycznych są zwykle utajnione. Skąd bierze się postawa traktująca istoty żywe jako automaty, którymi można dowolnie manipulować, a ich geny traktować jako oprogramowanie, którym można bawić się bez konsekwencji? Czy ta prymitywna forma XVII -wiecznego kartezjanizmu może konkurować poznawczo z rozległym spektrum nauk współczesnych?
Biopaliwowa pułapka
Sir Julian Rose, prezes ICOOC,( Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi) doradca rządu brytyjskiego przestrzegał przed tzw. biopaliwową pułapką. Twierdził, że używanie genetycznie modyfikowanych roślin i agrochemii do produkcji biopaliw jest kolosalną sprzecznością. Twierdził, że rolnikom i konsumentom można pomóc tylko przez popieranie ekologicznej produkcji roślin energetycznych.
Odmiany pod kontrolą koncernów
Z takim przedstawianiem spraw GMO w Polsce nie zgadzał się przedstawiciel lobby biotechnologicznych prof. Stanisław Zięba, przewodniczący Rady Gospodarki Żywnościowej przy MRiRW. W swoim wystąpieniu, ten były członek PZPR, minister rolnictwa w czasach PRL tym razem ( z powodu braku kontrargumentów) skoncentrował się na komentowaniu wcześniejszych wypowiedzi profesorów, a przede wszystkim kilkakrotnie „wywoływał do tablicy” Jana Krzysztofa Ardanowskiego, od listopada 2005 do stycznia br. wiceministra rolnictwa, obecnie doradcę prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Stanowisko prof. Zięby wspierali też inni dyskutanci, jak np. Prezydent Izby Paszowej Bogdan Judziński, a także rolnicy – przedstawiciele związków branżowych zajmujących się hodowlą trzody chlewnej czy drobiu. Wspierał ich prezes KRIR ( Krajowa Rada Izb Rolniczych ) Wiktor Szmulewicz, domagając się dalszego stosowania soi genetycznie modyfikowanej w mieszankach paszowych. Swoje stanowisko tłumaczyli: skoro zachodni farmerzy mają swobodny dostęp do soi GMO, to my też chcemy – albo wszyscy albo nikt – podkreślali rolnicy. Nie docierały do nich ostrzeżenia strony przeciwnej.
– Odmiany GMO są licencjonowane. Koncerny międzynarodowe mają licencje na odmiany kukurydzy, soi i rzepaku. Wprowadzenie ich w danym kraju oznacza przekazanie kontroli nad odmianami tym koncernom – powiedział Marek Kryda z Polskiej Inicjatywy Agro-środowiskowej
Chleb jest symbolem
Na ciekawy, jeszcze prawdopodobnie nie zauważany problem wiążący się z GMO zwrócił uwagę Patryk Wawrzyński z UMK w Toruniu. Ten bardzo młody człowiek skoncentrował się na antropologicznym wymiarze GMO jako żywności. Według Wawrzyńskiego wprowadzenie żywności modyfikowanej genetycznie na stoły różnych społeczności spowoduje zaburzenie dotychczasowych odniesień do np. chleba jako także symbolu, który odnajduje się w wielu wymiarach – religijnym, społecznym, czy historycznym. Zatem okazuje się, że wprowadzanie GMO w nasze obszary przyrodnicze pociąga za sobą skutki nie tylko biologiczne, lecz także natury antrolopologicznej.
Rząd bez planu
Konferencja „Polska Wolna od GMO” przez szereg moich rozmówców oceniona została bardzo wysoko. Nie sprawdziły się wcześniejsze spekulacje, że niby zwolennicy nie zostaną wpuszczeni na salę. – Wielu polityków PiS – jak powiedział mi poseł Krzysztof Jurgiel, główny organizator konferencji – zastanawia się komu mogłoby na tym zależeć, aby nie dopuścić do wymiany poglądów.
Jurgiel odniósł się też do polityki obecnego rządu wobec problemu GMO. – To jest wynik braku jasnego planu, bo gdybyśmy mieli program działania resortu i rządu, i tam byłoby napisane, że rząd jest „za” lub „przeciwko” GMO, to potem trzeba by było to tylko realizować- podkreślił poseł PiS.
Argumenty „za” i „przeciw”
W wydanych materiałach konferencyjnych znalazły się nie tylko materiały przeciwników GMO, lecz także zwolenników, wręcz
„ambasadorów” produktów firm biotechnologicznych, jak np. prof. Tomasza Twardowskiego, Stanisława Bieleckiego, Andrzeja Anioła czy Stefana Malepszego,
„ambasadorów” produktów firm biotechnologicznych, jak np. prof. Tomasza Twardowskiego, Stanisława Bieleckiego, Andrzeja Anioła czy Stefana Malepszego,
Znałazły się też stanowiska m.in. Związku Producentów Trzody Chlewnej z Poznania, nie będących na pewno przeciwnikami GMO. Tym samym materiały te wydane w formie książkowej mogą w przyszłości stać się interesującym źródłem prezentacji argumentów za i przeciw GMO.
Marek Garbacz