Śledztwo w sprawie wyjaśnienia przecieku informacji o prowokacji CBA w ministerstwie rolnictwa utknęło w miejscu.
Prowadzone przez warszawską prokuraturę postępowanie w sprawie przecieku z afery korupcyjnej w resorcie rolnictwa miało wyjaśnić między innymi, co łączyło byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji Janusza Kaczmarka ze współwłaścicielem Prokomu Ryszardem Krauze. Dowodem w sprawie miały być nagrania z kamer monitoringu hotelu Marriott, które zarejestrowały jak Kaczmarek wchodzi do apartamentu Krauzego.
Prowadzący śledztwo w sprawie przecieku wciąż mają za mało dowodów, żeby oskarżyć kogokolwiek o celowe uprzedzenie Andrzeja Leppera o grożącym mu zatrzymaniu przez CBA. Prokuratura mogła przedstawić głównym bohaterom afery, w tym Kaczmarkowi i Krauzemu, tylko zarzuty składania fałszywych zeznań i utrudniania postępowania. W tej sprawie jest prowadzone osobne postępowanie.
Okazuje się jednak, że po zmianie rządu i zmianie prokuratorów prowadzących postępowanie obie sprawy utknęły w miejscu. Nowi prokuratorzy do tej pory nie przesłuchali najważniejszych świadków.
Z ustaleń opublikowanych przez "Newsweek.pl" wynika, że nowi prokuratorzy mają zamiar umorzyć także sprawę składania fałszywych zeznań przez Kaczmarka i Krauzego.
ZR