Spiker Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych – Nancy Pelosi – jest w trakcie dyplomatycznego tournée po Azji. W ramach podróży odwiedziła Tajwan – państwo, którego rząd jest nieuznawany przez USA od ponad 50 lat.
Krótko po drugiej wojnie światowej w Chinach władzę przejęli komuniści, co zmusiło ich przeciwników do ucieczki. Pod przywództwem Czang Kaj-szeka wrogowie nowych władz schronili się na wyspie Tajwan, gdzie powołali do życia rząd, który – według oficjalnej deklaracji – sprawował władzę nad całym państwem. Komunistyczny rząd w Pekinie nie uznał rzecz jasna władz tajwańskich, przez co od 1949 roku istniały dwa ośrodki, które uznawały się za jedyną legalną władzę w Chinach.
Aż do początku lat 70. to właśnie rząd Czang Kaj-szeka rezydujący w Tajpej był uznany przez większość państw na świecie i reprezentował Chiny na arenie międzynarodowej (np. na Radzie Bezpieczeństwa ONZ). Tym samym rząd w Pekinie był nieuznawany, w myśl doktryny jednych Chin, która zakładała, że Tajwan nie jest osobnym państwem, przez co istnieje tylko jeden rząd wspólny dla Chin kontynentalnych i Tajwanu. W 1971 roku Stany Zjednoczone oficjalne wycofały uznanie dla rządu w Tajpej i uznały władze komunistyczne za jedynych reprezentantów narodu chińskiego na arenie międzynarodowej. Ta zmiana była dla wielu zaskoczeniem, ponieważ w owym czasie Amerykanie zwalczali komunizm na całym świecie, toteż nawiązanie stosunków z Chińską Republiką Ludową było rewolucją w polityce zagranicznej USA. Głównym inicjatorem tej decyzji był sekretarz stanu Henry Kissinger, który deklarował potrzebę uznania rządu, który sprawuje realną władzę w Chinach. Jedną z przyczyn były aspekty ekonomiczne – możliwość zawierania umów handlowych z Chińczykami. A ponieważ Czang Kaj-szek kontrolował jedynie Tajwan, należało uznać władze komunistyczne. Od tamtej pory rząd w Pekinie jest jedynym legalnym ośrodkiem władzy w Chinach.
Tajwańczycy, mimo braku uznania dla swojego rządu, nie wyrzekli się niepodległości. Ich rząd jest jednak izolowany na arenie międzynarodowej i tylko 14 niewielkich państw uznaje rząd w Tajpej. To, co mogłoby przywrócić uznanie Tajwanowi, to poparcie ze strony mocarstw, za którym poszłoby uznanie od państw sojuszniczych. Dlatego Pekin jest tak bardzo zaniepokojony wizytą Nancy Pelosi na Tajwanie. Tak jak 50 lat temu sekretarz stanu USA wywarł na Prezydencie i Kongresie wycofanie uznania rządowi w Tajpej i przekazanie go komunistom z ChRL, tak dziś spiker Izby Reprezentantów podejmuje kroki, które mogą sugerować chęć przywrócenia starego porządku.
Przypomnijmy, że kilka dni temu Nancy Pelosi ogłosiła, że podczas swojego tournée po Azji odwiedzi Tajwan. W reakcji na to chińskie MSZ ogłosiło, że wykona wokół wyspy ćwiczenia wojskowe z ostrą amunicją. Samą wizytę określają jako prowokację i „igranie z ogniem”. Natychmiast po deklaracji Pelosi, w mediach pojawiły się informacje o potencjalnym ataku terrorystycznym, który mógłby zorganizować Pekin. Wizyta mimo to odbyła się, za co Pelosi otrzymała najwyższe tajwańskie odznaczenie – Order Przyjaznych Chmur I Klasy: Dziękujemy Ameryce za determinację , by chronić demokrację tu, na Tajwanie i na całym świecie – mówiła prezydent nieuznawanego państwa, Tsai Ing-wen.
Biuro prasowe Izby Reprezentantów wydało oświadczenie, w którym napisano, że Chiny nie mogą zabraniać światowym przywódcom, ani nikomu innego, podróży na Tajwan: Niestety Tajwanowi uniemożliwiono uczestników w globalnych spotkaniach, w tym ostatnio na forum Światowej Organizacji Zdrowia, ze względu na obiekcje Komunistycznej Partii Chin – głosi oświadczenie.
Manewry wokół wyspy miały się rozpocząć dzisiaj i trwać do niedzieli. Istotnie władze w Tajpej przekazały, że w nocy nad terytorium Tajwanu przeleciały niezidentyfikowane obiekty – prawdopodobnie drony Armii Ludowo-Wyzwoleńczej Chińskiej Republiki Ludowej. Już podczas wizyty Pelosi aż 27 myśliwców na rozkaz Pekinu naruszyło przestrzeń powietrzną Tajwanu, zbliżając się do wyspy na niewielką odległość. Oprócz tego prowadzone są ataki hakerskie, których ofiarą padło Ministerstwo Obrony Tajwanu.
Eksperci są zgodni, że Chiny poniosły dyplomatyczną porażkę. Po pierwsze dlatego, że usiłowały zapobiec wizycie Pelosi, co im się nie udało, a po drugie, dlatego że Spiker USA i tak jest po ich stronie w kwestii niepodległości Tajwanu. Podkreśliła, że Stany Zjednoczone nie zamierzają porzucać doktryny jednych Chin i wciąż uznają władze w Pekinie jako jedyny legalny rząd w kraju. Reakcja Pekinu jest więc kategorycznie przesadzona i potwierdza opinię na temat Chin, jako państwa nieszanującego pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego. Dyplomatyczna klęska przeradza się w złość rządu pekińskiego, dla którego manewry na tajwańskich wodach mogą być tylko początkiem wywierania militarnej presji na rząd w Tajpej.
Źródło: PAP