Doniesienia mediów po drugiej stronie Odry na temat przebiegu szczytu NATO w Bukareszcie były dramatyczne.
Polska agresja mogła z czasem doprowadzić nawet do konfliktu zbrojnego!
Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" relacjonował, że już w pierwszym dniu szczytu NATO w Bukareszcie niemiecka delegacja została zaatakowana przez kraje Europy Środkowej i Wschodniej. Podobno kanclerz Angela Merkel została otoczona przez grupę przywódców państw z naszego regionu i "fizycznie" naciskana, by zmieniła zdanie w sprawie przyjęcia do NATO Ukrainy i Gruzji. Niemiecka gazeta odnotowała, że osobisty udział w napaści wziął prezydent Lech Kaczyński, a także prezydent Litwy Valdas Adamkus.
Niewiele lepsza była postawa polskiego ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Według "Sueddeutsche Zeitung", szef polskiego MSZ groził szefom dyplomacji Francji i Niemiec, w razie działań niezgodnych z polskimi wytycznymi straszył wyciągnięciem konsekwencji i przypominał o "długiej pamięci" Polski…
Na skutek coraz to nowych informacji o wielkomocarstwowych poczynaniach naszego – związanego z Platformą Obywatelską – ministra spraw zagranicznych, do antyniemieckiej ofensywy postanowili przejść także rządowi koalicjanci PO.
Politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego zażądali zmian w konstytucji naszych zachodnich sąsiadów! Niemcy mieliby wyrzucić ze swej konstytucji zapis, zgodnie z którym obywatelami RFN są osoby pochodzenia niemieckiego, które znalazły się na terytorium należącym w 1937 roku do III Rzeszy…
Gdy już można było oczekiwać, że przestraszeni narastającą ofensywą polskiej dyplomacji, Niemcy szybko zobowiążą się do wprowadzenia stosownych zmian w konstytucji… z pomocą pospieszył im, jak zwykle bezkompromisowy, Władysław Bartoszewski.
"Niemiecka konstytucja to problem niemiecki, tak jak nasza – nasz" – stwierdził najsłynniejszy polski dyplomata.
Słusznie. Naszym przestraszonym, niemieckim przyjaciołom trzeba dać szansę, aby to z ich strony wyszły propozycje zmian. Po lekcji jaką otrzymali w Bukareszcie prawdopodobnie już zdecydowali, aby wycofać się z budowy gazociągu ""Ribbentrop-Mołotow". Sprawa odszkodowań za mienie pozostawione w Polsce przez tzw. "wypędzonych" też powinna zostać wkrótce rozwiązana po naszej myśli… Twarda polityka naszej dyplomacji zaczyna przynosić efekty.
Piotr Tomczyk