Jarosław Kaczyński kontynuuje odwiedzanie polskich miast. W ubiegłym tygodniu wystąpił w Tomaszowie Mazowieckim. Obecni byli również parlamentarzyści z tej części województwa łódzkiego, na czele z Antonim Macierewiczem oraz Robertem Telusem, który był gospodarzem wydarzenia.
Tematami przemówienia była kwestia niepodległości Polski, demokracji, a także sytuacji gospodarczej w kontekście przyszłorocznych wyborów parlamentarnych.
Polityka socjalna
Tematem, od którego Jarosław Kaczyński rozpoczął przemówienie były przyszłoroczne wybory. Prezes Prawa i Sprawiedliwości zaznaczył, że przed wyborcami stoi wybór, czy chcą kontynuacji polityki rozpoczętej po 2015 roku przez Zjednoczoną Prawicę. Przypomniał, że również w latach 2005-2007 koalicyjny rząd współtworzony przez PiS sytuacja w Polsce poprawiała się, a pod koniec tamtej kadencji doprowadził do wyraźnej obniżki podatków.
Widać różnicę, którą łatwo udowodnić, że nasza strona lepiej radzi sobie z sytuacją finansów publicznych. Jeśli spojrzymy na ostatnie 7 lat i podsumujemy, co w tym czasie się działo, to można powiedzieć, że ta reguła się potwierdziła. Zdołaliśmy zebrać na cele publiczne prawie bilion złotych więcej, niż poprzedni rząd. Oczywiście były regres w ostatnich latach, była inflacja, ale to nie zmienia faktu, że w całym okresie naszych rządów finanse publiczne odnotowywały radykalny wzrost. Powstrzymaliśmy wielki rabunek finansów publicznych.
Jarosław Kaczyński podkreślił, że większość tej nadwyżki rząd Zjednoczonej Prawicy przeznaczył na programy socjalną: politykę prorodzinną, służbę zdrowia, programy dla osób z niepełnosprawnościami. We wszystkich trzech sektorach po 2015 roku przeznaczono kilkukrotnie większe środki, niż w latach 2007-2015.
Czytaj też:
Wzrost płacy minimalnej
Jarosław Kaczyński przypomniał, że na początku 2015 roku płaca minimalna wynosiła 1750 PLN brutto. Od 1 stycznia przyszłego roku ma ona wynieść 3490 PLN, a w połowie roku wzrosnąć do 3600 PLN, co jest podwojeniem płacy minimalnej w porównaniu do momentu, w którym rząd PO-PSL oddawał władzę.
Mamy do czynienia z ogromną zmianą. Zmianą, która przywróciła w Polsce sprawiedliwość. Może jeszcze nie w pełni, ale uczyniliśmy ogromny krok ku temu, by nasz system społeczno-gospodarczy był sprawiedliwy, by dzielił to, co jest do dyspozycji całego narodu w sposób sprawiedliwy i nie pozostawiaj tej ogromnej sfery nędzy.
Jarosław Kaczyński zaznaczał, że poprawienie losu najuboższych powinno przekonać do Prawa i Sprawiedliwości nie tylko niższe warstwy społeczne, które bezpośrednio zyskały na zmianie polityki socjalnej przeprowadzonej w ciągu ostatnich 7 lat, lecz także osoby, których sytuacja finansowa była dobra przed 2015 rokiem. Prezes PiS odwołał się do cnoty empatii, której oczekuje od Polaków.
Czytaj też:
Kaczyński: wywodzimy się z rządu Olszewskiego
Jarosław Kaczyński za jeden z największych sukcesów uznał podtrzymanie rozwoju gospodarki w czasach kryzysu. Zaznaczył, że Polska pozostaje w czołówce państw z największym wzrostem PKB, mimo kryzysu związanego z pandemią oraz późniejszą wojną.
Jeżeli ktoś chce żyć w Polsce, która będzie krajem zasobnym i nieustępującym tym, którzy są na zachód, a którzy mieli znacznie więcej historycznego szczęścia, to powinni postawić na naszą opcję, bo ona się sprawdziła. Zarówno podczas ostatnich siedmiu lat, jak i podczas dwóch lat rządów z trudnym koalicjantem. A jeszcze wcześniej podjęliśmy próbę przez rząd Jana Olszewskiego, który wiele zmienił, jeżeli chodzi o opcję polityczną Polski. My wywodzimy się stamtąd, niektórzy bardziej bezpośrednio jak pan marszałek [Antoni Macierewicz, przyp. red.] czy ja. Inni przyszli później, ale wszyscy podążamy w tym samym kierunku.
Prezes PiS zwrócił uwagę, że formalna niepodległość państwa nie musi iść w parze z realną suwerennością. I właśnie o tę realną suwerenność walczyła polska formacja niepodległościowa reprezentowana przed laty przez rząd Jana Olszewskiego, a dziś przez obóz Zjednoczonej Prawicy.
Czytaj też:
Status junior partnera Berlina
Jarosław Kaczyński podkreślił, że przez ostatnie siedem lat dokonała się radykalna zmiana w polskiej polityce międzynarodowej. Pozycja Polski za granicą zmieniła się diametralnie, po tym jak rząd Zjednoczonej Prawicy zerwał z wcześniejszą polityką uległości wobec Niemiec i Rosji.
Junior partner Berlina to nie jest status, który może usatysfakcjonować prawie czterdziestomilionowy naród z ponadtysiącletnią historią (…). Kiedy mówią o przyszłorocznych wyborach, to mówię właśnie o tym. Za czasów rządów Donalda Tuska mieliśmy właśnie taki status. Status junior partnera, który kłania się coraz niżej Berlinowi. Chodziło tylko o karierę jednego człowieka. On chciał być dużym misiem i był gotów za to „misiowanie” dużo zapłacić. Płacił na Zachodzie, ale też na Wschodzie, bo Berlin z Moskwą chciały mieć dobre stosunki, a on nie mógł w tym przeszkadzać, by zrobić karierę.
Prezes PiS zwrócił uwagę, że uległość wobec obcych rządów przynosi straty nie tylko w postaci słabej pozycji Polski na arenie międzynarodowej, ale również odbija się na codziennym życiu obywateli. Podczas kryzysu 2008-2015 Polska absolutnie nie poradziła sobie, głównie przez brak prawdziwie polskiego rządu oraz wsparcia fałszywych sojuszników z Berlina i Moskwy.
Czytaj też:
Kaczyński o Kohlu: rozmawiałem z nim raz i ten jeden mi wystarczy
Jarosław Kaczyński poruszył również kwestie reparacji wojennych i polityki historycznej, którą zaczął prowadzić rząd Zjednoczonej Prawicy, a która w poprzednich latach była bardzo zaniedbana.
Rozmawiałem z kanclerzem Kohlem raz i ten jeden raz mi wystarczył. Powiedział, że Polska powinna być Niemcom wdzięczna. Jeśli my mamy być wdzięczni wobec Niemców, to wobec kogo mamy być niewdzięczni?
Prezes PiS przypomniał, że istnieje koncepcja stworzenia federacyjnego państwa europejskiego. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego oczywistym jest, że realna władza w takim państwie będzie należała do Niemców. Z tego powodu w interesie Polski jest niedopuszczenie do realizacji tej koncepcji, ponieważ oznaczałaby ona powrót do poddańczości niepolskiemu rządowi.
Czytaj też:
Demokracja stawką wyborów
Jarosław Kaczyński postawił pytanie o to, czy podejście obu największych partii do demokracji jest takie samo. Postawił tezę, że dzisiejsza opozycja jest antydemokratyczna i po ewentualnej wygranej w 2023 roku, nie dopuści do tego, by stracić władzę w przyszłości, również korzystając przy tym z metod niedemokratycznych.
Stawką tych wyborów jest demokracja. Nasi przeciwnicy już w latach 2005-2007 sformułowali tezę, że nasze rządy są niedemokratyczne i nam nie wolno rządzić. Wtedy Donald Tusk mówił o moherowych beretach w kontekście, który w istocie sprowadza się do tego, że jeżeli „ci gorsi” obywatele wybrali jakąś władzę, to ona nie może rządzić (…). Dzisiaj do tego doszedł jeszcze jeden komponent – ideologia. Mianowicie, jeżeli nie jest się wyznawcą ideologii lewicowej, to według nich nie można rządzić. Jest to zjawisko występujące nie tylko w Polsce, ale również w Europie. Ostatnio jedna europosłanka powiedziała o sukcesie partii prawicowej w wyborach w Szwecji, że będzie ona rządzić w sposób niedemokratyczny. Podobnie było w Polsce w 2015 roku. Kiedy wygraliśmy wybory, natychmiast powstały Komitety Obrony Demokracji, mimo że my przecież jeszcze nic nie zdążyliśmy zrobić. Jeszcze nie sformułowaliśmy rządu, a opozycja już wiedziała, że ten rząd będzie niedemokratyczny.
Prezes PiS przypomniał koncepcję jednego z pracowników Uniwersytetu Warszawskiego, która polegać ma na tym, by po ewentualnym zwycięstwie totalnej opozycji w 2023 roku zrobić z Polski państwo policyjne. Służby specjalne miałyby dezintegrować działalność grup sprzyjających siłom politycznym związanym z dzisiejszym obozem Zjednoczonej Prawicy, a szerzej – z obozem niepodległościowym. Taką groźbę trzeba traktować o tyle poważnie, że została sformułowana przez osobę z establishmentu.
Czytaj też:
Jarosław Kaczyński w Pabianicach: stawką tych wyborów będzie polska demokracja
Każdy głos się liczy
Na koniec Jarosław Kaczyński zmotywował działaczy do aktywności politycznej w nadchodzącym roku.
Do wyborów mamy 11 miesięcy i trzeba ten czas dobrze wykorzystać. Każdy głos się liczy. Każdy polityk z województwa łódzkiego musi spróbować przekonać choćby jednego wyborcę – to będzie sukces. Zwłaszcza, że w tym województwie jest największy odsetek wyborców niezdecydowanych.
Całe wystąpienie można zobaczyć w serwisie youtube: