Radosław Sikorski znów popisał się wypowiedzią, która wpisuje się w narrację tworzoną przez rosyjską propagandę. Tym razem były minister spraw zagranicznych w rządzie PO-PSL powtórzył kłamstwa Władimira Putina o tym, że Polacy są przeciwnikami wolnej Ukrainy.
Radosław Sikorski w wywiadzie dla Radia ZET powiedział, że Rosjanie „byliby wniebowzięci, gdyby Polska chciała wziąć udział w rozbiorze Ukrainy, tak jak byliby wniebowzięci, gdyby zrobiły to Węgry”.
Na pytanie, czy wierzy, że rząd RP mógłby przyłączyć się do koncepcji rozbioru, Sikorski odparł:
Myślę, że miał moment zawahania w pierwszych 10 dniach wojny, wtedy gdy wszyscy nie wiedzieliśmy, jak ona pójdzie, że może Ukraina upadnie. I gdyby nie bohaterstwo Zełenskiego i pomoc Zachodu, różnie mogło być.
Sprawę skomentował premier Mateusz Morawiecki:
Wypowiedź Radosława Sikorskiego nie różni się niczym od rosyjskiej propagandy.
Były minister spraw zagranicznych musi ważyć słowa. Oczekuję wycofania tych haniebnych stwierdzeń. Wzywam opozycję do odcięcia się od deklaracji Radosława Sikorskiego. https://t.co/REq6KiV7Av
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) January 23, 2023
Antypolskie działania opozycji
O tym, że politycy Platformy Obywatelskiej rujnują wizerunek Polski za granicą, wiemy od dawna. Wydaje się jednak, że wypowiedź Radosława Sikorskiego przebiła wszystkie dotychczasowe przypadki szczucia na własny kraj. Zarzucanie Polakom chęci destrukcji wolnej Ukrainy jest zarzutem nieporównywalnie bardziej obrzydliwym i nieprawdziwym w porównaniu z tymi, do których zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Po 24 lutego ubiegłego roku Polacy wykazali się solidarnością i empatią przyjmując do swoich domów ukraińskich uchodźców. Rząd otworzył granicę dla osób ratujących się przed wojną, a następnie odgrywał (i do dziś odgrywa) wiodącą rolę w pomocy zaatakowanemu sąsiadowi. Nie tak dawno minister Błaszczak zaproponował przekazanie niemieckich baterii Patriot Ukrainie. Pomysł nie spodobał się politykom opozycji. Wysoko postawieni członkowie Platformy Obywatelskiej sprzeciwiali się wsparciu dla Ukrainy uzasadniając to działaniem na niekorzyść Polski. Dziś ci sami politycy twierdzą, że to rząd Prawa i Sprawiedliwości nie tylko nie chce pomóc Ukrainie, ale i knuje przeciwko niej.
Rosyjscy agenci w Polsce
Podobnie rzecz się miała z rzekomym działaniem na rzecz Rosji, które politycy PO zarzucali rządowi. Tymczasem to właśnie partia Donalda Tuska kilkukrotnie głosowała przeciwko uchwale potępiającą terroryzm Rosji, by w końcu wyjąć karty do głosowania i uniemożliwić przyjęcie projektu, co – na szczęście – im się nie udało. Uchwała została przyjęta pod koniec ubiegłego roku.
Nie przeszkadzało to Radosławowi Sikorskiemu i jego kolegom zarzucać, że politycy PiS-u są lub współpracują z rosyjskimi agentami. Tymczasem, jak się okazało, to właśnie były szef MSZ w rządzie PO-PSL zatrudnił rosyjskiego szpiega do komisji ds. likwidacji WSI.
Projekcje Platformy Obywatelskiej
W psychologii istnieje pojęcie projekcji, które oznacza skłonność do przypisywania innym swoich cech. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że właśnie z tym mamy do czynienia w przypadku Platformy Obywatelskiej.
PO sprzeciwia się pomocy Ukrainie, po czym twierdzi, że to PiS działa na szkodę Ukrainy.
PO broni Rosji w polskim parlamencie, po czym zarzuca PiS-owi wspieranie Rosji.
Wreszcie PO tropi rosyjskich agentów w szeregach PiS-u, po czym okazuje się, że sami tych agentów zatrudniają na kluczowych stanowiskach.
Jak napisał kiedyś Marian Hemar:
Stary to trick złodziejski, złodziejska w nim nadzieja,
Biegnie złodziej ulicą i krzyczy „łapać złodzieja”,
A ludziom, co biegną za nim do głowy nie przychodzi,
Że ten, co sam krzyczy „łapać złodzieja”, to właśnie złodziej (…)