„Polacy muszą odzyskać kontrolę nad swoim państwem i jego granicami” grzmiał na TikToku Donald Tusk. Zdaje się jednak, że jedyne granice, których nikt nie potrafi kontrolować, to granice absurdu w momencie, gdy przewodniczący PO zaczyna wygłaszać swoje tezy.
Donald Tusk był już – jak określił to poseł Stanisław Tyszka – kaznodzieją, który na spotkaniach z wyborcami snuł rozważania na temat zgodności poczynań rządu ze Słowem Bożym. Próbuje swoich sił jako influencer na TikToku, ale jego „bambikowanie” w stronę premiera Mateusza Morawieckiego jest bardziej żenujące, niż zabawne, toteż w ostatnim czasie zabrał głos w poważnej sprawie.
Straszenie PiS-em i… imigrantami
Teraz Tusk wciela się w nową rolę – przeciwnika nielegalnej imigracji do Polski głównie z krajów azjatyckich.
Warto zwrócić uwagę, że na powyższym nagraniu były premier używa pełnych nazw tylko dwóch państw – w pozostałych przypadkach ogranicza się skróconego nazewnictwa. Tymi dwoma wyjątkami są Islamska Republika Iranu i Islamska Republika Pakistanu. Czyż nie łatwiej byłoby powiedzieć po prostu „Iran” i „Pakistan”?
Islamofob czy aktor?
Byłoby, ale wtedy Tusk pominąłby człon „Islamska”, a przecież chodziło o nastraszenie wyborców, że oto PiS ściągą do Polski muzułmanów. Tylko czy „demokratycznemu opozycjoniście”, byłemu przewodniczącemu Rady Europejskiej, „doktorowi” Donaldowi Tuskowi wypada straszyć muz ułamani? Czy według lidera PO muzułmanin oznacza kogoś gorszego, albo stanowiącego zagrożenie?
Jeśli tak, to Tusk wypisał się z grona oświeconych europejczyków i zapisał się do obozu ludzi logicznie myślących, których do niedawna nazywał wraz ze swoim środowiskiem faszystami i ksenofobami. Oczywiście nikt o zdrowych zmysłach nie wierzy w nagłą przemianę Tuska w katolika, patriotę i – przede wszystkim – człowieka, który postępuje zgodnie z polską racją stanu. Ale były premier zdaje się być gotowy odegrać każdą rolę, by tylko wybrać wybory.
Kiedyś pierwszorzędnie odegrał rolę eksperta od ekonomii, który chciał obniżać podatki. Bóg jeden wie, jakie jeszcze kreacje przygotuje na nadchodzącą kampanię. Można mieć tylko obawy, że pewnego dnia straci kontrolę nad samym sobą i nie będzie w stanie odróżnić, co jest prawdą, a co grą. Wówczas będzie musiał walczyć nie o to, by – jak powiedział – Polacy odzyskali kontrolę nad swoimi granicami, lecz o to, by on, Donald Tusk, odzyskał kontrolę nad samym sobą.
Czytaj też: