Po siedmiu miesiącach rządów PO wszystko staje się jasne – partia odkrywa przed Polakami swoje prawdziwe oblicze, jakże inne od tego, którym mamiono przed wyborami. Nie sprawdziła się żadna z obietnic Tuska, prócz jednej, niewypowiedzianej w expose, ale ujawnionej przez gadatliwą Beatę Sawicką – Platforma chce najpierw za pieniądze podatników oddłużyć a potem sprywatyzować wszystkie szpitale.
Politycy sami przyznali, ze są takie plany i chcą je zrealizować jak najszybciej. To pomysł na reformę i uzdrowienie systemu ochrony zdrowia. pomysł, od którego startujący w wyborach działacze partii – w tym Donald Tusk i Ewa Kopacz – tak bardzo się odżegnywali. Jak widać kłamali. Jest też drugi pomysł polegający na wprowadzeniu nowych – zabezpieczonych znakiem wodnym – recept. Lekarze alarmują – druki mogą być w wielu przypadkach droższe od przepisywanych na nich leków.
Oddłużenie szpitali, przekazanie ich w ręce samorządów i prywatyzacja. To rewelacyjny pomysł uzdrowienia służby zdrowia w wykonaniu PO. Pani minister Ewa Kopacz, która jeszcze rok, dwa lata temu, jako opozycyjna posłanka miała receptę na każdą bolączkę w ochronie zdrowia, doradzała lekarzom i pielęgniarkom jak walczyć o swoje i przekonywała, ze gdyby była na miejscu rządzących wiedziałaby, jak podwyższyć pensje, wyposażyć szpitale i usprawnić działanie całego systemu, teraz pokazała o co tak naprawdę chodziło. Bo przecież służba zdrowia to dochodowy interes, wiedzą o tym ci, którzy prowadzą prywatne kliniki.
Tymczasem lekarze przestrzegają, że uzdrowienie w taki sposób, poprzez prywatyzację szpitali, to nie jest żaden strzał w dziesiątkę, nie jest to nawet trafienie w tarczę. Dlaczego? Na takim posunięciu mogą ucierpieć zarówno mało zamożni pacjenci, jak i sami pracownicy ochrony zdrowia.
Majątek szpitali będą wyceniać samorządy. Będą to robić urzędnicy. Można podawać wiele przykładów na zaniżoną wycenę. Potem wystawiony za bezcen szpital trafi w ręce kogoś, kto będzie chciał na nim zrobić pieniądze. Kogoś z kręgu wtajemniczonych. Wtedy podarunek w postaci oddłużonej placówki trzeba będzie utrzymywać bez długów, z możliwie jak największym zarobkiem. Nikt nieubezpieczony nie dostanie w takim szpitalu pomocy. A i najbiedniejsi mogą z niej nie skorzystać. Kolejnym zagrożeniem jest kontrakt z NFZ. Skorzystają szpitale specjalistyczne, z dobrym sprzętem, które zaproponują lepsze stawki, bo z tymi zostaną podpisane umowy. Gorsze placówki mogą paść. Czy tego chce Ewa Kopacz?
Wielu pracowników służby zdrowia mówi wprost – oszukali nas, gdybyśmy wiedzieli, co mają w głowie politycy PO nie oddalibyśmy na nich głosu. W swoich spotach wyborczych PiS przestrzegało – PO chce przekształcić szpitale w spółki prawa handlowego. Mówiono wtedy, że to nagonka… Teraz wszystko się potwierdziło.
Nie na darmo też w wielu województwach odbywają się konferencje nt. przekształcania szpitali w spółki prawa handlowego. Kilka tygodni temu takie spotkanie miało miejsce pod Łodzią, pod patronatem marszałka województwa – działacza PO. Widać, że politycy PO są dobrze poinformowani.
Jak by nie dość było wcielania kuchennymi drzwiami „planu Sawickiej” minister zdrowia ostatnio jeszcze ogłosiła knot pt. „lista leków refundowanych”. Brak na niej preparatów dla chorych na rzadkie choroby genetyczne, w tym dzieci – wbrew zapewnieniom Ewy Kopacz zostali kolejny raz pominięci w tym spisie. I choć znalazły się 23 dodatkowe leki, to nie ma na liście medykamentów innowacyjnych. Ponoć to z tego powodu, ze prezesem Agencji Oceny Technologii Medycznych był człowiek z PiS (sic!). Kilka dni temu to się jednak zmieniło i wtedy na pewno obietnice sprzed wyborów będzie można zrealizować.
{sidebar id=4}
Resort zdrowia chce także od lipca wprowadzić nowe – nowoczesne – recepty. Ze specjalnymi zabezpieczeniami, znakiem wodnym mają przynieść milionowe oszczędności (?!). O tym, że ich druk jest bardzo drogi i że będzie wykonywany kosztem podatników ministerstwo milczy… Jak również o tym, że od czerwca mają obowiązywać nowe recepty, w które zaopatrzyli się już lekarze. Może nie tak rewelacyjne, jak te które zaproponowała Kopacz, ale jednak inne. Widać, że pani minister doskonale wpisała się w bzdurne decyzje urzędników.
Dorota Tataranowicz