Wywiezienie dokumentów Komisji Weryfikacyjnej ds. żołnierzy b. WSI z kancelarii tajnej w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego było bezprawne – powiedział ostatni szef tej komisji Jan Olszewski i określił te działania mianem gangsterskich. Zapowiedział też, że złoży doniesienie do prokuratury w tej sprawie.
Jan Olszewski powiedział, że wywiezienie dokumentów uniemożliwia przedstawienie sprawozdania z prac komisji. Zostaliśmy pozbawieni dostępu do dokumentów, które stanowiły najważniejszą część sprawozdania z prac komisji – powiedział.
-Nikt nas nie uprzedzał o tych gangsterskich działaniach – tak Olszewski odpowiedział na pytanie, czy SKW powiadomiła o zamiarze wywiezienia akt. Nastąpiła niespodziewana zmiana oficerów BOR, którzy strzegą gmachu BBN, a nowi wpuścili osoby, które zabrały akta. Olszewski uważa, że to on – jako szef komisji – miał po zakończeniu jej prac zwrócić poszczególnym instytucjom państwowym akta, którymi posługiwała się komisja w swojej pracy (m.in. do SKW, SWW, IPN, ABW, policji). Olszewski zapowiedział, że ocenę tego, co się stało, przekaże prezydentowi, premierowi i marszałkowi Sejmu. Zapowiedział też, że złoży doniesienie o przestępstwie w sprawie rabunku akt. -Te akta chce się ukraść i zniszczyć – powiedział poprzedni szef Komisji Weryfikacyjnej Antoni Macierewicz.
Komisja Weryfikacyjna ds. byłych żołnierzy WSI 30 czerwca zakończyła działalność. Zbadała połowę z dwóch tysięcy oświadczeń złożonych przez byłych żołnierzy WSI. Od 1 lipca zastąpiła ją komisja kwalifikacyjna przy MON. Rzecznik MON Robert Rochowicz poinformował, że zakończyło się wywożenie akt, a Kancelaria Tajna nr 10 w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego została zaplombowana. Dokumenty przewieziono w furgonetkach trzema transportami.
{sidebar id=4}
"Gazeta Wyborcza" podała tymczasem, że brakuje brakuje około 50 numerów ewidencyjnych (dokumentów): mogą to być kartki, ale też całe teczki. Takie informacje mieli podać funkcjonariusze wojskowego kontrwywiadu, którzy pracowali w Kancelarii Tajnej. SKW na razie nie chce robić z tego problemu, bo liczy, że dokumenty się znajdą, np. może zwróci je któryś z 24 członków Komisji Weryfikacyjnej – informuje "Gazeta Wyborcza".
Pytany o doniesienia o brakujących dokumentach, Olszewski wyraził zdziwienie, że już stwierdzono jakieś braki, skoro inwentaryzacja powinna trwać kilka tygodni.
wp.pl/ PJ