Jeśli nie należy odwołać minister Kopacz za to, ze nie ma dotąd żadnej reformy służby zdrowia, to należy się jej pozbyć choćby za dobór współpracowników. Ministerstwo zdrowia stało się bowiem przyczółkiem dla ludzi oskarżanych o korupcję – jak były wiceminister Grzegorek, i osób, które tak „fantastycznie” zarządzały szpitalami że pozostawiały je z olbrzymimi długami – jak obecny – Marek Haber.
A warto przypomnieć, ze nie tylko ci dwaj panowie są „fachowcami” od organizacji służby zdrowia, bo i sama szefowa resortu, jak donosiła w ub. roku „Gazeta Polska”, zadłużyła ZOZ w Szydłowcu na 3,5 mln zł. Czy zatem ktoś taki uratuje nasze szpitale i pomoże im wyjść z impasu, a pacjentom zapewni godziwy dostęp do leczenia? Wątpliwe. Tak jak to, że PO nie ma nic wspólnego z planem Sawickiej.
Każdy kolejny dzień pokazuje nam w innym świetle, niż prezentacje w blasku fleszy na konferencjach prasowych, prawdziwe oblicze PO. Jednego dnia dowiadujemy się, że jednak prywatyzacja szpitali i spółki prawa handlowego to priorytet szefowej ministerstwa zdrowia i premiera, kolejnego czytamy o nowej kontrowersyjnej nominacji do ministerstwa zdrowia.
Tym razem jest to Marek Haber – przez 18 ostatnich lat dyrektor szpitala w Suchej Beskidzkiej, który zadłużył placówkę na 20 mln zł. A w resorcie zdrowia zajmować się będzie właśnie szpitalami. Już zwykłego Polaka taka wiadomość nie dziwi – jesteśmy przyzwyczajeni do wielu rzeczy w wykonaniu tak Kopacz, jak i całego rządu i niejedną „niespodziankę” jesteśmy w stanie przełknąć. Tylko trzeba „załamywać” ręce nad kondycją polskich szpitali, bo jeśli ktoś taki się nimi zajmie to efekt… Można się domyśleć co się stanie. Czy zatem sama PO nie widzi, ze obsadzając panią Kopacz na tym stanowisku popełniła duży błąd?
A jacyż naiwni byli ci, którzy dali się złapać PO i uwierzyli, że z „wizją Sawickiej” jaką roztaczała przed „amantem” z CBA nikt z kierownictwa partii nie ma nic wspólnego. Mogą sobie tylko pluć w brodę.
{sidebar id=4}
AS