Zastępy autorytetów medialnych rzuciły się, aby udowodnić, że decyzje poszczególnych europejskich narodów nie mogą mieć wpływu na kształt "demokratycznej Europy".
najsilniejszych krajów Unii!
Po Francuzach traktat w referendum odrzucili też Holendrzy. Jeżeli dla dobra "europejskiej demokracji" nie można uwzględnić opinii licznych Francuzów, ani nielicznych Irlandczyków, więc nie ma żadnego powodu, aby w sposób uprzywilejowany traktować narody o przeciętnej liczbie ludności. Nic więc dziwnego, że i zdanie Holendrów nie ma znaczenia dla brukselskich biurokratów…
Przywódcom naszego kontynentu europejski lud przestał być potrzebny. Zamiast demokracji elity wybrały "centralizm demokratyczny".