Dobry humor nie opuszcza polskich ministrów. Kolejnym dowodem zadowolenia rządu z własnej pracy może być wystąpienie Szefa Gabinetu Politycznego Premiera, Sławomira Nowaka w audycji "Sygnały dnia" w radiowej "Jedynce".
Okazało się, że jedynym problemem wywołującym zatroskanie ministra jest… wynik referendum w Irlandii, w sprawie przyjęcia tzw. "traktatu deformującego UE". Na szczęście i tu opracowywane są plany awaryjne. W razie upadku traktatu minister ma nadzieję, że uda się Irlandię "albo ponownie zachęcić, albo znaleźć jakieś takie rozwiązanie, które i tak pozwoli wejść w życie traktatowi lizbońskiemu". Opinia, że głos Europejczyków (bez względu na miejsce zamieszkania) nie ma dla unijnych elit żadnego znaczenia nie jest nowa, ani zaskakująca.
Znacznie ciekawsze są za to oceny ministra Nowaka o sytuacji w Polsce. Nie jakieś żartobliwe. Całkiem poważne oceny. Na przykład na temat niezrealizowanych obietnic przedwyborczych…
{sidebar id=4}
"No ale tak mówiąc zupełnie poważnie, przecież pan redaktor się ze mną zgodzi, że te poważne zmiany, o których mówiliśmy w kampanii wyborczej, które nazwaliśmy dosyć przecież umownie cudem gospodarczym, to się wszystko dzieje, znaczy Polska jest na tej drodze, nic nie odbywa się z poniedziałku na wtorek, trzeba przede wszystkim bardzo ciężkiej pracy rządu i my tę pracę wykonujemy, naprawiamy państwo w wielu miejscach i to akurat widać, ludziom żyje się po prostu lepiej w Polsce. Znaczy tutaj chyba nawet nie tylko statystyki ale ogólnonarodowe przekonanie co do tego, że sytuacja się poprawia…" – opowiadał zadowolony z pracy rządu Nowak.
A że nie wszystkie obietnice zostały spełnione?
Ekipa Donalda Tuska chce naszego dobra i chętnie zrealizowałaby wszystkie swoje obietnice, ale "dobremu rządowi" przeszkadzają złe "możliwości budżetowe". Nie powinniśmy się tym smucić. Jeśli ktoś ciągle nie widzi gospodarczego cudu w Polsce, powinien posłuchać ministra Nowaka.