Ci, którzy liczą, że reformy rządu Tuska odmienią ich życie, wkrótce mogą się srogo rozczarować.
PiS i SLD zamierzają bowiem blokować wszystkie najważniejsze projekty Platformy.
Na pierwszy ogień idzie reforma ochrony zdrowia. Jak się dowiedzieliśmy, Ludwik Dorn, jeden z liderów PiS, montuje koalicję z SLD i SdPl. Koalicję przeciw Platformie i jej programowi reformy służby zdrowia.
Oznacza to, że najważniejsze projekty ustaw nie przejdą przez Sejm. W projekcie PO byłemu marszałkowi Sejmu nie podoba się, że szpitale mają być spółkami przynoszącymi zysk i że ich prywatyzacja będzie obowiązkowa.
Wstępne reakcje na plany Dorna są na lewicy przychylne, z uznaniem mówi o nich m.in. Ewa Janik, była SLD-owska członkini sejmowej komisji zdrowia. Takie nastawienie do sprawy polityków z obozu Napieralskiego i Olejniczaka oznacza, że sztandarowy projekt PO, reforma służby zdrowia, może być zagrożony. Tym bardziej że – jak nieoficjalnie wiadomo – politycy Sojuszu namawiają prezydenta do zawetowania ustaw zdrowotnych Platformy.
Dla polityków PO porozumienie się lewicy z partią Kaczyńskiego w tej sprawie oznaczałoby kolejną klęskę. Wiadomo już, że przygotowana przez PO ustawa medialna nie wejdzie w życie, bo rozmowy PO z SLD o odrzuceniu prezydenckiego weta zakończyły się fiaskiem. Doradcy premiera co prawda bagatelizują znaczenie tej sprawy, ale to przecież oni od wielu miesięcy zapowiadali, że uwolnią media publiczne od “komisarzy politycznych z PiS”
.
Sytuację gabinetu skomplikowała wczoraj jeszcze jedna dotkliwa porażka. Lider Solidarności Janusz Śniadek najprawdopodobniej dogadał się na Helu z prezydentem Lechem Kaczyńskim w sprawie zawetowania tzw. ustawy kominowej. Rządowi Tuska zależało na zniesieniu tego prawnego ograniczenia, które wyznaczało maksymalne wynagrodzenia dla menedżerów i prezesów spółek Skarbu Państwa.
Kłopotów Tuskowi zaczął przysparzać także koalicyjny PSL. Po raz pierwszy ludowcy zapowiedzieli, że zagłosują inaczej niż klub PO. Nie podoba im się zmiana ustawy o finansowaniu partii politycznych. Równocześnie PSL utrzymuje dobre stosunki z PiS. Dzięki temu może liczyć na przychylność prezydenta. Niedawno Lech Kaczyński podpisał ustawę, która daje ludowcom niemal nieograniczoną władzę w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wydającej rocznie kilkanaście miliardów złotych.
Strategia na osłabianie PO przez taktyczne sojusze z lewicą i agresywne atakowanie rządu Tuska nawet w najdrobniejszych zdawałoby się sprawach zaczyna przynosić polityczne korzyści. Dziś poparcie dla PO wynosi 42 proc. (CBOS), choć na początku roku było o 11 proc. wyższe.
{sidebar id=4}
Co cała ta polityczna gra oznacza dla przeciętnego Polaka? Głównie to, że nadzieje na wielką reformę państwa, którą obiecywała PO, mogą okazać się płonne. Słaby i osaczony przez taktyczne sojusze opozycji rząd nie odmieni kraju. Może liczyć co najwyżej na to, że mozolnie dodryfuje do końca kadencji. By oddać władzę Prawu i Sprawiedliwości.
tuskwatch.pl/ RZ