O zachowaniu tajemnicy, małych magicznych słowach, badaniu historii oraz o innych sprawach i sprawkach naszych czasów.
Projektu ustawy PiS nie odrzucono (na razie?)
Niedawno temu poseł Chlebowski (PO) oświadczył, że jakieś propozycje „(…) nie uzyskały akceptacji PO, a więc są to pomysły złe” (ukłony od Kalego). A ja naiwny myślałem, że powinno być odwrotnie – coś jest złe (przesłanka, przyczyna), więc nie spotyka się z akceptacją (wniosek, skutek). Dotychczas tylko wtedy przyczyna szła za skutkiem, kiedy lekarz podążał za trumną swojego pacjenta. Ale do rzeczy. Ostatnio w Sejmie omawiano wstępnie projekt ustawy o przepadku majątku, którego „dorobili się” przestępcy. Starym zwyczajem PO zgłosiła wniosek o odrzucenie tego projektu ustawy, bo był zgłoszony przez PiS. Przedstawiciel PO nie zostawił na projekcie suchej nitki. Najpierw, że jest sprzeczna z Konstytucją a na koniec, że krzywdzi tych, którzy będą musieli udowadniać, że to co posiadają uzyskali w sposób uczciwy – jeśli nie udowodnią, stracą. Jednak, co podkreślali inni posłowie, takie prawo w niczym nie dotyka ludzi uczciwych – zarówno bogatych jak i biednych. Uderza tylko w bogatych przestępców. I PO wycofało, chyba po raz pierwszy, wniosek o odrzucenie projektu ustawy zgłoszonej przez PiS. Ciekawe dlaczego Piar tak doradził.
*****
Kogo obowiązuje tajemnica?
Na pewno nie obowiązuje prominentnych członków PO. Idąc śladami min. Sikorskiego poseł Karpiniuk (PO) rozmawiając z dziennikarzami po utajnionym posiedzeniu komisji sejmowej powiedział, że „(…) nie tylko zeznania jednego świadka obciążają (…), na zamkniętym posiedzeniu Komisji oskarżali też prokuratorzy (…)”. Gdyby ktoś inny, obecny na tym posiedzeniu a nie należący do PO, powiedział cokolwiek o przebiegu utajnionych obrad albo tylko zaprzeczył stwierdzeniu posła Karpiniuka, zostałby zapewne przez większość mediów oskarżony o „przecieki”. A ja nadal nie mogę się pogodzić z tym, że „co wolno wojewodzie to nie tobie …”.
*****
„Aż” i „tylko” – słowa magiczne
Usłyszałem, że „65% rodziców sprzeciwia się posyłaniu sześciolatków do szkoły” ale „aż 35% popiera propozycję min. Kopacz, i trzeba im to umożliwić”. Słyszałem też, że „tylko 34% respondentów popiera prezydenta Kaczyńskiego” i tylko 39% chce się z nim spotkać. Tak ubarwia się w telewizji, radio, prasie, suche liczby sondaży. Małe słówka – wielkie manipulacje. Moje pokolenie uczyło się czytać i rozumieć mowę propagandy na niemieckich komunikatach wojennych, kiedy wiadomość, że „nasze wojska oderwały się od nieprzyjaciela” albo, że gdzieś „skrócono front”, oznaczała poniesienie przez Niemców sromotnej klęski i paniczną ucieczkę. Potem przyszły lata PRL-u i było łatwiej manipulować, bo wszystko było z góry ustalone, np. 97,4% poparcia w wyborach. Teraz słuchając bądź czytając trzeba uważać na magiczne słowa: „aż”, „tylko” i jeszcze kilka innych.
*****
„Nowa tradycja”
Można zauważyć rodzenie się w Sejmie „nowej tradycji”. Otóż, kiedy o przerwę albo o zwołanie konwentu czy też prezydium sejmu wnosi przedstawiciel PiS, marszałek Komorowski zarządza głosowanie i oczywiście wniosek upada. Natomiast kiedy prosi o to przedstawiciel PO, marszałek Komorowski spełnia niezwłocznie jego prośbę. Kiedyś wnioski klubów poselskich w sprawie chwilowej przerwy w obradach lub zwołania konwentu były przyjmowane zwyczajowo niezależnie od tego, czy składał je klub rządzący, czy opozycyjny. Teraz rodzi się „nowa tradycja” i zarazem pytanie: Czyj jest Marszałek? Sejmu, czy PO?
*****
W historii Wałęsy brakuje okresu prezydentury
W ogromnej dyskusji o Lechu Wałęsie mówi się o jego błędach z lat siedemdziesiątych – „młody, niedoświadczony robotnik, mógł pobłądzić”. Mówi się o okresie przywództwa „Solidarności” i padają stwierdzenia, że nie tylko naprawił te błędy lecz także pokrył je grubą warstwą swoich zasług. Tylko, że potem przyszły lata prezydentury i największy błąd, jaki popełnił, czyli zaprzeczenie prawdzie i podjęcie rozlicznych wysiłków, by tę prawdę ukryć. Ten właśnie błąd spowodował powrót do podporządkowania się ludziom, którzy tę prawdę znali i dowody posiadali. Stąd, np. zażyłość z „Mieciem”, „wzmacnianie lewej nogi” i inne zdarzenia. Nie byłoby dziś kłopotów z dekomunizacją, lustracją, wysokimi emeryturami „katów” i niskimi „ofiar”, gdyby Wałęsa nie posłuchał dobrych rad (dobrych nie dla niego ale dla komunistów), nie „zgubił” wypożyczonych dokumentów, gdyby przyznał się do tego co robił i w ten sposób uniezależnił się od ludzi ze służb bezpieczeństwa PRL-u. Nie byłoby również masowego uwłaszczania się nomenklatury, utraty i zniszczenia dużej części majątku narodowego itd. itd. Nie jestem historykiem dlatego zwracam się do historyków: badajcie i opisujcie postępowanie Wałęsy w latach siedemdziesiątych, badajcie w czasach „Solidarności” i „okrągłego stołu” – ale zajmijcie się też okresem późniejszym – okresem jego prezydentury. Tam można znaleźć wiele ciekawych zdarzeń i będzie wyraźniej widać, jaka w końcu ocena Wałęsie się należy.
*****
Kiedy traci się suwerenność?
Kiedy to piszę trwa konflikt pomiędzy rządem i PZPN. Widzimy nieustępliwość ministra wspieranego przez premiera ale także wyraźną nieudolność i proste błędy popełnione w akcji wobec PZPN. Kiedy PT Czytelnicy będą czytać te Docinki, sprawa będzie jakoś rozwiązana – nie o to mi chodzi. Chcę zwrócić uwagę na coś innego. Otóż obserwuję ogromne oburzenie faktem, że w sprawach dotyczących naszych wewnętrznych spraw ingeruje FIFA i UEFA, że ktoś spoza Polski dyktuje jak polskie władze mają postąpić, a nawet ośmiela się używać argumentów zbliżonych do szantażu. To słuszne oburzenie. Tylko, że brak mi takiego oburzenia, kiedy z poza Polski grożą nam nakazem zwrotu pomocy udzielonej polskim stoczniom z polskich pieniędzy w imię podstawowych interesów stoczniowców,
polskich obywateli. Kiedy, z poza Polski, zakazują budowy obwodnicy, która ma chronić ludzi – mieszkańców Augustowa przed chorobami, smrodem i hałasem wywoływanym przejazdami tysięcy ciężarówek, w imię rzekomej „ochronyprzyrody” na kilkusetmetrowym odcinku kilkunastokilometrowej doliny Rospudy, położonej w Polsce. Kiedy ograniczają Polsce produkcję wielu produktów rolnictwa i przemysłu. Czyżby te działania i związane z nimi groźby nie ograniczały naszej suwerenności? Czy tylko piłka nożna wyznacza jej granice?
polskich obywateli. Kiedy, z poza Polski, zakazują budowy obwodnicy, która ma chronić ludzi – mieszkańców Augustowa przed chorobami, smrodem i hałasem wywoływanym przejazdami tysięcy ciężarówek, w imię rzekomej „ochronyprzyrody” na kilkusetmetrowym odcinku kilkunastokilometrowej doliny Rospudy, położonej w Polsce. Kiedy ograniczają Polsce produkcję wielu produktów rolnictwa i przemysłu. Czyżby te działania i związane z nimi groźby nie ograniczały naszej suwerenności? Czy tylko piłka nożna wyznacza jej granice?
****
Maciej K. Sokołowski