O niedorajdach z CBA, likwidacji abonamentu, orędziu oraz o innych sprawach i sprawkach naszych czasów.
Niedorajdy
Nie lubię nikomu zaglądać do kieszeni. Ale ciekawość przeważyła. Korzystając z prawa nakazującego ujawnienie majątku i zarobków osobom postawionym wysoko w hierarchii pracowników państwowych, zajrzałem do oświadczeń majątkowych szefów służb specjalnych. Przecież wiadomo, że jaki pan taki kram. Przytoczę tylko dwa krańcowe przypadki. Szef CBA Mariusz Kamiński postarał się tylko o kilkanaście tys. złotych oszczędności, małe mieszkanko 39m2, nie ma nawet samochodu. Co innego szef ABW Krzysztof Bondaryk, którego oszczędności to 450 tys, zł., 60 tys. dolarów, dwa domy, działka i samochód Audi A6. A może mają rację ci, którzy twierdzą, że funkcjonariusze CBA to po prostu niedorajdy?
*****
Premier Tusk i PO rządzi a Polska spada
W rankingu najbardziej atrakcyjnych lokalizacji dla biznesu Polska spadła z 18 na 38 miejsce. Wyprzedzają nas: Bułgaria, miejsce 13; Estonia, miejsce 18; Rumunia, miejsce 19; Litwa, miejsce 21; Łotwa, miejsce 22; Czechy, miejsce 32; i Węgry, miejsce 37. Za nami jest Słowacja, miejsce 40. To ciekawe, bo przecież Słowacja przyjęła Euro.
*****
Korzysta czy nie, płacić musi
Pani posłanka Śledzińska-Katarasińska oświadczyła z pełnym przekonaniem, że radiowo-telewizyjnego abonamentu nie chcą płacić ludzie i dlatego wprowadza się finansowanie z budżetu. To samo publicznie powiedział poseł Chlebowski (PO) i poseł Wunderlich (SLD). Mogę, choć z trudnością, uwierzyć, że są ludzie, którzy nie rozumieją, że tak czy inaczej będą płacić na radio i telewizję. Albo bezpośrednio, w formie abonamentu, albo za pośrednictwem państwowej kasy czyli budżetu, który z ich pieniędzy powstaje. Nie wierzę jednak, by o tym nie wiedzieli posłowie. Ich wypowiedzi są po prostu cyniczne. Trzeba też dopowiedzieć, że o ile abonament płacą ci, którzy z radia i telewizji korzystają, to, przy finansowaniu z budżetu, będą płacili wszyscy, także ci, którzy, np. telewizora nie mają. O tym PO, PSL i SLD milczą, a to sprawa poważna, bowiem nie można kazać płacić komuś za usługi, z których nie korzysta.
*****
Braki wychowania, czyli…
Przewodniczący Barroso czekał przed wejściem do budynku na gospodarza, czyli premiera Tuska. Dopiero po chwili premier w pośpiechu zbiegł po schodach, aby powitać gościa. A to gospodarz powinien czekać na gościa. Widziałem to w transmisji bezpośredniej, jednak nie mogłem potem znaleźć w internecie. Premier Tusk wszedł do sali Sejmu, kiedy Prezydent RP już tam był. Może nie chciał być wcześniej i wstawać na powitanie Prezydenta? Albo chciał okazać lekceważenie? Nie widziałem tego, bo telewizja nie pokazała. Usłyszałem o tym tylko raz w informacjach. Wyobrażam sobie hałas medialny, gdyby tak zachowywał się Prezydent albo jego brat, czy ktokolwiek z PiS.
*****
Orędzie i dyskusja
Prezydent Kaczyński wygłosił orędzie w Sejmie. Dobrze przygotowany, rzeczowy tekst, oparty o rzetelne dane liczbowe. Wyraźnie widać było troskę i niepokój o Polskę, za którą jako pierwsza osoba w państwie jest odpowiedzialny. Konstytucja stanowi, że nad orędziem Sejm nie przeprowadza dyskusji. Ale od czego są cuda! Po orędziu Prezydenta robi się krótką przerwę a następnie, już w nowym punkcie obrad, o nazwie Informacja ministra finansów w sprawie…, zabiera głos premier a potem minister i posłowie z PO na wszelkie sposoby krytykując to, co Prezydent w orędziu powiedział. Czyli: dyskusji Sejm nie przeprowadza ale przeprowadza. To tak jak ten Żydek, któremu podróż przedłużyła się na czas szabatu, a podróżować w szabat nie wolno. Machnął ręką i jechał dalej, bo ustalił, że wzdłuż jego drogi ciągle był piątek, chociaż po lewej i prawej stronie była już sobota.
*****
Tytuł i treść
Po orędziu Prezydenta krótka przerwa w obradach Sejmu i nowy punkt: Informacja ministra finansów w sprawie sytuacji Polski… Treścią wypowiedzi i premiera i ministra i posłów PO jest jednak głównie polemika ze swoiście rozumianymi tezami Prezydenta, utrzymana w konwencji demagogii. Dam przykład: premier powiedział: W najbliższych dniach rządy niektórych sąsiadujących z nami krajów będą podejmowały decyzje ? premierzy tych rządów mnie o tym poinformowali ? gdzie cięcia będą sięgały 30 a może nawet 40% w porównaniu z tym, co zaplanowali kilkanaście miesięcy temu na rok 2009. Po pierwsze: kilkanaście miesięcy temu, a więc ponad rok temu, podczas gdy rząd PO przedstawiał budżet pół roku temu a Sejm uchwalił go w tym roku. Po drugie: do czego odnoszą się cięcia sięgające 30 i 40%? Do całości wydatków budżetu, do działów, czy do poszczególnych jego pozycji? Bo likwidacja poszczególnej pozycji to cięcie 100%, a to samo w odniesieniu do działu czy całości wydatków budżetu, to może 1% albo i ułamek procenta. Taka informacja to żadna informacja, czysta demagogia. A budżety będą w tych krajach cięte w najbliższych dniach a nie, jak chce nasz rząd, dopiero w połowie roku, po wyborach do parlamentu UE. Sejm przeprowadził dyskusję nad orędziem, wbrew konstytucji, ale na żadne z wielu pytań Prezydenta adresowanych do rządu rzeczowej odpowiedzi nie było. I tyle, a można by wiele, wiele więcej.
*****
Zgadnij koteczku
Poseł Chlebowski (PO), w jednym z wywiadów, z udawanym zdziwieniem zapytał, dlaczego Prezydent nie został na sali sejmowej po wygłoszeniu orędzia, aby odpowiedzieć na zarzuty premiera i posłów skoro miał mocne argumenty i może zabierać głos w Sejmie poza wszelką kolejnością. Zgadnij koteczku. Ale jeśli nie potrafisz, to wytłumaczę. Prezydent Rzeczypospolitej czuwa nad przestrzeganiem Konstytucji… (Art.126, p.2), więc nie mógł uczestniczyć w jej łamaniu. I tyle.
*****
Maciej K. Sokołowski