Bodajże od stanu wojennego nie było takiego festiwalu gen. Czesława Kiszczaka w mediach. Najpierw ?Tygodnik Powszechny?, potem sześciokolumnowy wywiad w ?Dzienniku Gazecie Prawnej?. Tak wielkich rozmów nie dawała w latach 80. nawet ?Trybuna Ludu?, o politruckim ?Żołnierzu Wolności? nie wspominając
A teraz, dwadzieścia lat po tzw. odzyskaniu wolności, do człowieka trzymającego w szachu społeczeństwo polskie, wysyłającego ZOMO i SB na pacyfikowanie strajków i demonstracji ustawiają się kolejki żurnalistów. Pytanie zasadnicze brzmi ? dlaczego? W polityce nic nie dzieje się przez przypadek i bez przyczyny.
Tym bardziej że generał jest szczery aż do bólu i wali, ile wlezie, w swoich kumpli z tzw. opozycji styropianowej, którzy z Wałęsą, Michnikiem i Geremkiem na czele w swoim czasie wygodnie rozsiedli się w Pałacu Namiestnikowskim, by przed kamerami odstawić cyrk pod nazwą ?dogadywanie się jak Polak z Polakiem?.
Zdaje się, że skończył się pewien etap. Generał chciałby być lepiej traktowany, gdyż ? jak uważa ? na to zasługuje. Poza tym ostatnio pojawia się kwestia tzw. zbioru zastrzeżonego IPN. Oto ? jak się wydaje ? elementy, które sprawiają, że zmienia się klimat polityczny. ?Siedźcie cicho i nic nie róbcie, a będziecie zdrowi? ? grozi Kiszczak. I szantażuje. Czym? Ano samym faktem udzielenia wywiadu przez człowieka ? depozytariusza największych tajemnic PRL. Rozmowa dla ?Dziennika? jest bowiem szantażem i grożeniem tzw. salonowi od Michnika, Wałęsy, Geremka, Mazowieckiego ? jeszcze tak niedawno sprzymierzeńcom ?od bitki i od wypitki?, z którymi tworzył państwo kłamstwa, obłudy i mafii, nazwane dumnie III Rzecząpospolitą. Niejako przy okazji generał odkrywa kolejne fakty z okresu przełomu, udowadniające nieuświadomionym, z jakim zeszmaceniem mieliśmy wówczas do czynienia. Weźmy takiego ?pierwszego niekomunistycznego premiera? Tadeusza Mazowieckiego, który we współpracy z komunistami znalazł drogę kariery ? były wszak paszkwile na bp. Kaczmarka ? a już jako szef rządu deklarował Kiszczakowi, że teczki agentury nie ujrzą światła dziennego. Nie zapominajmy też o opozycjonistach ustawiających się w kolejce do niszczarki za gabinetem Kiszczaka. Nie wiedzieli tylko, że zostały kopie, którymi będą później ?trzymani? przez dawnych oficerów prowadzących i zmuszani do realizacji ?odpowiedniej?, oczekiwanej przez postpeerelowski układ, polityki. Komuniści zapewnili sobie wpływy szafowaniem efektem strachu przed teczką.
Dla osób o poglądach prawicowych, prolustracyjnych, którzy za domaganie się czystości życia publicznego zostali uznani za ?wariatów z brzytwą?, tezy Kiszczaka nie są zaskoczeniem. Stanowią wyłącznie świetne podsumowanie ostatniego dwudziestolecia obłudy i złodziejstwa.
Z tego powodu nie zgadzam się więc z protestami tych, którzy czują się oburzeni faktem, iż ?Dziennik? dał tyle miejsca strażnikowi komunizmu nad Wisłą. Oczywiście, Kiszczak wybiela się, jak może, lansuje się np. na zwolennika ?przyjaznych stosunków? z Kościołem, których to doświadczył ks. Popiełuszko wyłowiony z kanału po uściśnięciu mu rąk i szyi przez funkcjonariuszy SB. Potem byli szykanowani bądź uśmiercani inni kapłani, tacy jak chociażby Zych i Suchowolec.
Jest jednak stwierdzenie Kiszczaka, które nie podlega wątpliwości: ?Wystarczy minuta refleksji, aby zdać sobie sprawę, że dzisiejsza Polska jest również moją zasługą?.
Strzał w dziesiątkę! Obecna Polska to siedlisko agentury u władzy, walki z Kościołem i religią, traktowania patriotyzmu jak dżumy ? to właśnie zasługa głównego architekta ?okrągłego stołu?, którym ? wbrew powszechnemu mniemaniu ? nie był wcale Jaruzelski, o czym mówił w ?Naszej Polsce? w jednym z wywiadów były premier Jan Olszewski, lecz właśnie gen. Kiszczak, skupiający w swoim ręku aparat przemocy i dzięki temu rządzący Polską. To on, a nie Jaruzelski, był ?szefem szefów?. Bez Kiszczaka i jego aparatu terroru Jaruzelski byłby nikim.
I można zaryzykować stwierdzenie, że także dziś w Polsce rządzą, a przynajmniej wciąż mają ogromne wpływy agenturalne pachołki byłego szefa MSW.
Na początku lat 90. ukazała się książka ?Gen. Kiszczak mówi prawie wszystko?. Teraz generał ?uzupełnia? ? rozpoczęło się dozowanie kolejnych porcji utajnionej prawdy.
Piotr Jakucki
NASZA POLSKA NR 48/2009