Każda ideologia jest zbudowana na przekonaniu, że tylko ona potrafi określić sens życia jednostek, społeczeństw i narodów. Użyłem tu czasu teraźniejszego, bo przecież myślenie i czyn ideologiczny nie zniknęły z powierzchni Ziemi wraz ze wstrząsającym upadkiem brunatnych i czerwonych „-izmów”.
Dzisiaj nasze serca i umysły próbuje sobie podporządkować ideologia neoliberalna. Jej kapłani konstruują porządek społeczny i polityczny, w którym także Bóg ma spełniać ściśle przez nich sprecyzowaną funkcję. W tym kontekście histeryczne ataki na Kościół, w których specjalizuje się znany producent alkoholu z Biłgoraja, są jedynie logiczną konsekwencją materializowania się neoliberalnej utopii.
Kiedyś komuniści pouczali Kościół żeby nie zapominał, iż w Biblii mamy zapis zobowiązujący chrześcijan do oddania tego, co cesarskie - cesarzowi. Jeśli dobrze pamiętam, kardynał Stefan Wyszyński skomentował to pytając retorycznie: no dobrze, ale co zrobić, gdy cesarz siada na ołtarzu?
Wspomniany producent alkoholu z Biłgoraja, jak kiedyś komuniści, wspina się na ołtarz z zimna premedytacją. A zatem nic nowego, to już było. Dziwi mnie jednak struktura społeczna gawiedzi, która mu pomaga tam się wdrapać. Chociaż i to również nie powinno mnie dziwić, bo przecież tamta władza także miała swoich profesorów i reżyserów filmowych…
Witold Rogula