– Jestem przekonany, głęboko przekonany, że demokratyczna koalicja została zrujnowana przez jedną tylko rzecz – ludzką ambicję – mówił Juszczenko do milionów Ukraińców zgromadzonych przed telewizorami. – Ambicję jednej osoby – podkreślił, mając na myśli premier Julię Tymoszenko.
Pęd do władzy, różnica wartości, osobiste interesy górujące nad narodowymi interesami – Juszczenko nie szczędził krytyki pani premier, bo to właśnie przez konflikt prezydent-premier rozpadła się pomarańczowa koalicja Naszej Ukrainy-Ludowej Samoobrony (NU-LS) prezydenta i Bloku Julii Tumoszenko (BJuT).
Plan ratunkowy się nie powiódł
Jeszcze w środę rano wiele wskazywało na to, że decyzja o rozwiązaniu parlamentu lub jego utrzymaniu, zapadnie najwcześniej w czwartek.
Wynikało tak z wypowiedzi przywódców partii politycznych, którzy przybyli na konsultacje do siedziby prezydenta.
Konsultacje jednak nie pomogły i, jak wskazują komentatorzy, nie mogły pomóc bo Juszczence bardzo zależy na usunięciu ze stanowiska premiera, swojej konkurentki a byłej sojuszniczki Julii Tymoszenko.
Ten konflikt nie mógł się dobrze skończyć
Otwarty kryzys zaczął się na początku września, po tym jak ugrupowanie pani premier
Koalicjantów podzieliło też stanowisko wobec sierpniowej wojny w Gruzji. Podczas gdy Juszczenko bezwarunkowo poparł Tbilisi, Tymoszenko zwlekała z jasnymi deklaracjami. Została przez to oskarżona przez prezydenckiego doradcę o zdradę ukraińskich interesów i otwarte sprzyjanie Rosji.
W swoim wystąpieniu Juszczenko powtórzył zarzut, że wchodząc na początku września w "zmowę" z prorosyjską opozycją, Partią Regionów Ukrainy i komunistami, BJuT dopuścił się "próby demontażu Ukrainy".
Zwycięstwo niebieskich
Mimo kryzysu, pomarańczowi starali się ratować sytuację. Nie pomogło jednak nawet anulowanie przez parlament przyjętych ustaw ograniczających prezydenta. Jak podkreślają komentatorzy, zarówno Juszczenko jak i Tymoszenko myśląc o wyborach prezydenckich w 2010 r., nie są w stanie współpracować.
Największym zwycięzcą w ukraińskim kryzysie może się okazać partia Janukowycza. Po poprzednich, również przedterminowych wyborach do Rady Najwyższej we wrześniu 2007 roku, niebiescy znaleźli się w opozycji. Teraz mają duże szanse na wyborcze zwycięstwo i ponowne przejęcie władzy.