Wystarczy obserwować politykę personalną partii Tuska np. w służbach specjalnych, by zobaczyć, kto tak naprawdę jest bliski SLD. Politycy, którzy przed wyborami przechodzili do Platformy – np. Antoni Mężydło czy Bogdan Borusewicz – musieli się zobowiązać, że w przyszłości nie będą się sprzeciwiać zawiązaniu koalicji z lewicą. (…) PO potrafi jednak z białego robić czarne. Teraz wmawia Polakom rzekome zbliżenie naszej partii z SLD, by osłabić naszą pozycję i odwrócić uwagę od swojej porażki. (…) Najczęściej stosowaną wymówką tłumaczącą nieudolność rządu jest rzekomo wroga postawa prezydenta. (…) Prezydent oczywiście ma swoje wyraziste poglądy, których nigdy nie ukrywał. (…) Ale z całą pewnością przy wetowaniu ustaw nigdy nie będzie się kierował korzyścią swojego środowiska ponad dobrem ogółu.”
Jarosław Kaczyński