Kolejny członek rządu Tuska powiedział „do widzenia”. Tym razem wiceminister zdrowia Andrzej Włodarczyk – podobnie jak poprzednicy z innych resortów „ze względów zdrowotnych”, choć mówi się także, że miał dość bałaganu w resorcie minister Kopacz.
Ewakuacja trwa w najlepsze (nasuwa się myśl o pewnych gryzoniach uciekających z okrętu), a tu „obóz reform i postępu” dosięgła kolejna klęska dotycząca Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Julia Pitera, zajmująca się w Kancelarii Premiera zwalczaniem nie tyle korupcji i nieprawidłowości co niszczeniem Mariusza Kamińskiego i jego instytucji tyle się naharowała, by wykazać pozaprawne działania Biura. Choć nie – poprawka. Nie Biura, bo to instytucja. Wielomiesięczne ataki pani P. dotyczą służby zajmującej się zapewnieniem państwu polskiemu porządku prawnego i likwidującej afery.
„Prokuratura generalnie dobrze i pozytywnie ocenia działania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, nie mamy wytyków prokuratorskich. (…) Generalnie ocena jest dobra jeśli chodzi o zaangażowanie, poziom merytoryczny i stan realizacji prowadzonych spraw” – mówił wiceszef Biura, Ernest Bejda, odpowiadając we wtorek na pytania senackiej Komisji Praw Człowieka i Praworządności.
Według przedstawionej senatorom informacji w ubiegłym roku CBA prowadziło łącznie 284 postępowania przygotowawcze i sprawy operacyjne, w prowadzonych śledztwach 169 osobom postawiono 387 zarzutów, a wobec 59 podejrzanych zastosowano tymczasowe aresztowanie. Na poczet przyszłych kar zabezpieczono około 13 mln zł.
I żadnego – poza jednym o charakterze formalnym – zastrzeżenia, czyli tego na co funkcjonariuszka Tuskowa liczyła w głębi serca.Szkoda tej Pitery, tyle się kobieta na próżno naharowała, by zniszczyć CBA i ułatwić aferałom życie, by przekonać całą Polskę o tym, że Kamiński to wampir, wypijający krew z niewinnych niczemu przestępców i innych mafiosów. A tu nie dość, że kilka tygodni temu sam Donek stwierdził, że szef CBA dobrze pracuje, to teraz jeszcze prokuratura też nic nie znalazła.
Ma kobita pecha.
My zresztą też, mając takich ludzi, osłabiających państwo, u władzy.