Najbardziej Służbę Bezpieczeństwa interesowało pochodzenie przyszłego prezydenta Polski. – Z jednoźródłowej i niepotwierdzonej informacji wynika, że Z. Kwaśniewski (Zdzisław Kwaśniewski, ojciec Aleksandra Kwaśniewskiego – przyp. red. Fronda.pl) – w tym okresie w gronie osób zaufanych (uczestników spotkań brydżowych) rzekomo nie ukrywał, że żona jego jest Polką, on zaś Żydem - można przeczytać w opracowaniu SB. 31 maja funkcjonariusze pisali, iż nie ma „żadnych wiarygodnych dokumentów pozwalających jednoznacznie potwierdzić bądź wykluczyć, iż którekolwiek z rodziców A. Kwaśniewskiego jest narodowości żydowskiej”.
Dokumenty, które opisuje „Dziennik”, nie pochodzą z dossier TW „Alek”. Bezpieka zbierała haki na Kwaśniewskiego na wiosnę 1989 roku, przed wyborami kontraktowymi.
SB zależało także na zdobyciu informacji o zarobkach Jolanty Kwaśniewskiej, która pracowała w firmie PAAT od grudnia 1983 roku. W 1988 roku przyszła prezydentowa zarabiała oficjalnie 85 tys. zł. – Jej faktyczne zarobki oscylują w granicach 1 mln zł i kilkuset dolarów miesięcznie ? pisali funkcjonariusze na podstawie donosów. – Ewentualna weryfikacja tej informacji praktycznie jest niemożliwa, ponieważ wypłaty te nie są uwzględniane na listach płac, a wręczane osobie zainteresowanej przez zaufanych pełnomocników właścicieli firmy ? można przeczytać w meldunku.
Generałowie Jaruzelski i Kiszczak nie chcą przyznać się do tego, że wiedzieli o inwigilacji Kwaśniewskiego. – To jest tak niewyobrażalny skandal, że w głowie się nie mieści - komentuje sprawę Jaruzelski. Także Kiszczak twierdzi, że nie otrzymywał żadnych informacji z MSW o Kwaśniewskim. – Gdyby to pismo trafiło do moich rąk, byłby na nim mój podpis - powiedział „Dziennikowi”.
Słowom komunistów nie wierzy historyk prof. Antoni Dudek z IPN. – Jest bardzo mało prawdopodobne, aby funkcjonariusze SB samodzielnie, bez wcześniejszej zgody ministra Kiszczaka, podsyłali mu później tak z głupia frant jakieś notatki na temat innego ministra w rządzie Rakowskiego. Jest oczywiste, że była wstępna akceptacja Kiszczaka - mówi „Dziennikowi”.
Publikacja „Dziennika” pojawiła się na krótko przed tym, jak IPN zapowiedział publikację artykułu dotyczącego wcześniejszych kontaktów Aleksandra Kwaśniewskiego z SB. Według szefa Instytutu, Janusza Kurtyki, Kwaśniewski był tajnym współpracownikiem o pseudonimie Alek. W obszernym artykule Leszka Kraskowskiego w „Dzienniku” nie ma jednak na ten temat ani słowa.
Fronda.pl/RZ