Klich wydaje pieniądze podatników na żenujący i w żadnym stopniu nieuzasadniony tekst przeprosin w „Gazecie Wyborczej”. Koszt takiego ogłoszenia to kilkadziesiąt tysięcy złotych.
A to tylko jeden z kontekstów przedstawianej sprawy. Minister MON w ramach ugody sądowej z ITI w „Gazecie Wyborczej” z 23 czerwca br. publicznie stwierdza, że "informacje zawarte w Raporcie przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej (…) mówiące o współpracy Jana Wejcherta, Mariusza Waltera oraz Grupy ITI z Wojskowymi Służbami PRL są nieuprawnione, krzywdzące i podważające ich wiarygodność biznesową”. Czy takie stwierdzenie pokrywa się z jakimś wyrokiem sądu? A może przedstawionymi dowodami procesowymi? Niestety nie. Jest wprost przeciwnie. Należy nadmienić, że obie ze stron zrezygnowały z przesłuchań świadków i udowadniania swoich racji.
Macierewicz nie przeprasza i ma rację
Wcześniej, w innym sądzie, w którym ci sami , obrażeni na Raport panowie wystąpili bezpośrednio przeciwko Antoniemu Macierewiczowi, ich powództwo zostało oddalone.
Oto fragment uzasadnienia postanowienia Sądu z dnia 15 kwietnia b.r.
(…) w niniejszej sprawie w ocenie Sądu działanie pozwanego nie miało cech bezprawności zawinienia wobec powoda. Pozwany (…) wypełniał jedynie swoje obowiązki jako funkcjonariusz państwowy, czyli Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej, organu składającego się z 12 członków powołanych przez Prezydenta RP i 12 członków powołanych przez Prezesa Rady Ministrów.
Pozwany w wyniku nałożonego na niego ustawowego obowiązku sporządził Raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI oraz wojskowych jednostek organizacyjnych realizujących zadania w zakresie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego przed wejściem w życie ustawy z dnia 9 lipca 2003r. o Wojskowych Służbach Informacyjnych (…) oraz innych działaniach wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej (…). Raport został sporządzony zgodnie z dyspozycją zawartą w art. 70a ustawy z dnia 09 czerwca 2006r. (…) jego merytoryczną podstawą były informacje pochodzące z wysłuchań przeprowadzonych w trybie art. 63 ust. 4 i 4a powołanej ustawy, jak materiały znajdujące się w archiwach.
(…) Raport jest dokumentem urzędowym sporządzonym przez ustawowo powołany organ jakim jest Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej i jest przez niego podpisany. Zgodnie z art. 244 par. 1 kpc dokumenty urzędowe sporządzone w przepisanej formie przez powołane do tego organy władzy publicznej i inne organy państwowe w zakresie ich działania, stanowią dowód tego, co zostało w nich urzędowo zaświadczone. Z dokumentem urzędowym związane są dwa domniemania – tzw. domniemanie autentyczności oraz tzw. zgodności z prawdą tego, co zostało w nim urzędowo zaświadczone. (…)
Przepis art. 252 kpc stanowi, iż strona, która zaprzecza prawdziwości dokumentu urzędowego albo twierdzi, że zawarte w nim oświadczenia organu, od którego dokument ten pochodzi są niezgodne z prawdą, powinny okoliczności te udowodnić.
Minister Klich stwierdzając publicznie, że zawarte w Raporcie informacje są nieuprawnione i krzywdzące, nie przedstawiając na to żadnych dowodów po prostu łamie prawo.
Takie działanie ministra daje przyzwolenie innym, aby dokumenty urzędowe traktowali uznaniowo. Ciekawe czy minister Klich podpisywane przez siebie dokumenty traktuje poważnie? Zapewne tak ale czy jego podwładni a są to przecież wojskowi, nie dostali właśnie przykładu, że nie każdy dokument urzędowy trzeba traktować jako autentyczny i prawdziwy.
Równi i równiejsi, czyli prawo traktowane uznaniowo
według politycznych zobowiązań
W apelacji złożonej na postanowienie sądu w sprawie Jerzego Marka Nowakowskiego, który również wystąpił przeciwko MON za umieszczenie jego nazwiska w Raporcie minister uważa się za osobę, która nie powinna występować w sprawie i zarzuca zaskarżonemu wyrokowi m. in.:
„Pozbawienie strony pozwanej możliwości obrony swych praw poprzez błędne oznaczenie statio fisci Skarbu Państwa(czyli MON, przyp. red.), co stanowi naruszenie przepisów art. 379 pkt. 5 kodeksu postępowania cywilnego, skutkujące nieważnością postępowania. (…) Wskazane regulacje, dotyczące powołania i działalności Komisji Weryfikacyjnej, nie przewidywały dla Ministra Obrony Narodowej żadnych uprawnień w zakresie prac związanych z przygotowaniem Raportu, ani tez opiniowaniem jego treści przed wydaniem postanowienia Prezydenta RP w sprawie podania go do publicznej wiadomości.
Biorąc powyższe pod uwagę należy stwierdzić, że przygotowanie Raportu, jego treść i publikacja nie pozostają w jakimkolwiek związku z działalnością Ministra Obrony Narodowej. (…) Minister Obrony Narodowej nie tylko nie miał żadnego wpływu na treść omawianego Raportu ale także nie miał żadnych możliwości faktycznych i prawnych do odniesienia się – w trakcie toczącego się postępowania – do jego zapisów”.
W podobnych sprawach, wytoczonych MON-owi przez „osoby z Raportu” m.in. Jarosława Szczepańskiego, Krzysztofa Kluzka, Marcina Krzyszychę składane są wnioski o zwolnienie ministra obrony narodowej od udziału w sprawie.
Dlaczego tych argumentów nie użył pan minister w procesie z grupą ITI, Wejchertem i Walterem, ale ich uniżenie i z ubolewaniem przeprosił?
Czy ugoda sądowa jest ważna?
Artykuł 184 kodeksu postępowania cywilnego zawiera zapis –Sąd uzna ugodę za niedopuszczalną, jeżeli jej treść jest niezgodna z prawem lub zasadami współżycia społecznego albo zmierza do obejścia prawa. Jak wykazaliśmy wcześniej w ugodzie sądowej MON/ITI, Wejchert, Walter został naruszony Art. 252 kpc – zaprzeczono prawdziwości dokumentu urzędowego nie przedstawiając na to dowodów. Naruszono również Art. 323 kpc mówiący, że strony są obowiązane wskazywać dowody dla stwierdzenia faktów, z których wywodzą skutki prawne. Sędzia przewodniczący rozprawie ugodowej, Jacek Sadomski nie zwrócił uwagi na takie wymogi kodeksowe. Czyżby nie kierował się tak ważną podstawą prawną jaką jest kodeks postępowania cywilnego?
{sidebar id=4}
Przep
rosiny i ubolewanie wyrażone przez pana Klicha są spłatą za poparcie udzielone Platformie w wyborach przez TVN i inne media związane z grupą ITI. Ekipa Donalda Tuska, która doszła do władzy bez przygotowania i wizji politycznej dla Polski, z zamiarem jedynie „kręcenia lodów”, w swym nieudolnym rządzeniu coraz wyraźniej podpiera się dawnymi siłami postkomunistycznymi. Wskazuje na to rezygnacja z zapowiedzianej lustracji, likwidacja Komisji Weryfikacyjnej oraz dopuszczenie do współrządzenia byłych żołnierzy WSI m.in. gen. Bojarskiego obecnie bliskiego współpracownika ministra Klicha.
mroma