Na naszych oczach, konsekwentnie, odbiera się Polakom środki produkcji.
Teraz, w ogromnej większości, wyroby powstające w Polsce mają obce nazwy, obca jest myśl techniczna, obca dokumentacja i obce firmy ciągną zyski z produkcji. Słyszę, że utrzymane zostaną miejsca pracy, bo nasze stocznie mogą produkować maszty elektrowni wiatrowych, czy jakieś inne konstrukcje stalowe. To tak jakby zastąpić produkcję obrabiarek numerycznych najnowszej generacji produkcją pinesek. Przestajemy być twórcami produktów, przestajemy być właścicielami środków produkcji, stajemy się niskopłatnymi wyrobnikami. Co to znaczy? To znaczy, że tracimy samodzielność, przekształcamy się w kolonię. A polski premier i polski rząd
prywatyzuje, czyli sprzedaje obcym lub likwiduje co tylko się da i co przyniesie doraźnie jakieś wpływy do budżetu. Liczy się tylko propagandowy, wirtualnyobraz zapewniający zwycięstwo w kolejnych wyborach. A likwidatorzy? Dla nich znajdzie się ciepłe miejsce w UE. Zasłużyli na wdzięczność obcych.Maciej K. Sokołowski