Czyżby „Gazeta Wyborcza” była miejscem, gdzie wykuwa się stereotyp geja pedofila? - pyta publicysta „Rzeczpospolitej”.
W redakcji „Gazety Wyborczej” szaleje wirus Dr Jekyll i Mr Hyde. Ta sama gazeta, której autorzy od paru tygodni pałają świętym oburzeniem z powodu rysunkowego dowcipu o kozie, w innych przypadkach jest dużo mniej wyczulona. Żartuje na całego.
Oto nadworny trefniś „Gazety” Wojciech Orliński robi wywiad ze słynnym już filmowym Bruno (austriackim homoseksualistą), w którego w swojej najnowszej komedii wcielił się brytyjski skandalista Sacha Baron Cohen. Orliński dopytuje Bruna, czy jako Austriak - podobnie jak Polacy - jest katolikiem? Ten rezolutnie odpowiada, że czasem lubi pójść do kościoła pomodlić się, gdyż „klęczenie wzmacnia kolana, co bardzo mi się przydaje w życiu intymnym”.
-Czy byłeś kiedykolwiek w Polsce? - drąży zachwycony humorem austriackiego geja Orliński. Jak się okazuje Bruno był w Polsce raz i gościł w religijnym ośrodku w Częstochowie. – To było dla mnie wzruszające, niezapomniane przeżycie ”sztupnąłem swojego pierwszego ministranta!” - zwierza się Bruno. Czytam i oczom nie wierzę. Czyżby „Gazeta Wyborcza” była miejscem, gdzie wykuwa się stereotyp geja pedofila? Orliński pęka ze śmiechu nad żartami ze „sztupania” ministrantów?
I ty to czytasz „Gazeto” i nie grzmisz? Czekamy na wyrazy oburzenia Miłady Jędrysik i Adama Leszczyńskiego. Milczeć nie będą też chyba redakcyjni katolicy z „GW” ? Może Jan Turnau choćby jednym zdaniem skomentuje radosne wygibasy duetu Orliński - Bruno?
Kto ma walczyć ze stereotypami jak nie wy, koledzy?
Piotr Semka