TVP wyemitowała drugi odcinek serialu dokumentalnego Reset Michała Rachonia i Sławomira Cenckiewicza. Przedstawia on kulisy polityki rządu Donalda Tuska wobec Rosji – polityki pełnej ustępstw i przyzwalania na zbrodnicze działania Władimira Putina.
W środę Antoni Macierewicz był gościem programu Pilnujmy Polski, w którym skomentował prorosyjską postawę byłego premiera.
Człowiek Putina w Warszawie
Macierewicz przypomniał niedawną wypowiedź byłego ministra spraw zagranicznych w rządzie PO-PSL Radosława Sikorskiego, który przyznał, że przedstawiciele Federacji Rosyjskiej sugerowali w obecności premiera Tuska plan rozbioru Ukrainy. Zarówno Tusk jak i Sikorski przez lata milczeli na ten temat.
Tusk był człowiekiem, któremu powiedziano, że Rosjanie chcą zacząć realizować operację zniszczenia Ukrainy i zmiany geopolitycznej całej Europy. On miał obowiązek powiedzenia tego zarówno Polakom, jak i społeczności międzynarodowej, ale tego nie zrobił. Dlaczego? Bo był po stronie rosyjskiej, był gotowy wspierać Rosję utrzymując w tajemnicy przygotowywanie Rosji do ataku na Ukrainę – ocenił tę sprawę Antoni Macierewicz.
Putin z pewnością orientował się, że takie „insynuacje” należy kierować w stronę premiera, a nie prezydenta Polski. Rok wcześniej Lech Kaczyński udaremnił próbę zdobycia Tbilisi przez rosyjską armię. Dał się poznać jako prezydent stawiający na silny sojusz państw Europy Środkowej i Wschodniej w obronie przed imperialną polityką Kremla. Dla prezydenta Kaczyńskiego „insynuacje” na temat rozbioru Ukrainy byłyby nie do przyjęcia. Ale premier Tusk miał – jak widać – inne nastawienie.
Macierewicz: Tusk kłamie w tej sprawie
Jak informują twórcy serialu Reset, Donald Tusk podczas spotkań z przedstawicielami Federacji Rosyjskiej obrał sobie za towarzysza byłego agenta SB.
Donald Tusk miał pełną tego wiedzę (…) a teraz kłamie w tej sprawie, udaje, że tak nie było – komentuje tę sprawę Antoni Macierewicz. – Wprowadza w błąd opinię publiczną, nie przyznaje się do swoich działań tak, jak nie przyznaje się do wspierania Putina w sprawie zbrodni smoleńskiej.
Możliwe, że to właśnie agenci SB, czyli de facto funkcjonariusze Rosji w Polsce, podpowiedzieli Tuskowi i Sikorskiemu, żeby przemilczeć kwestię potencjalnej agresji Rosji na Ukrainę. Ujawnienie propozycji Putina, byłoby szokiem dla Zachodu, ale z jakiegoś powodu postanowiono chronić interesy Rosji i zamieść pod dywan jej imperialne dążenia. Co z tą całą wiedzą chciał zrobić Donald Tusk? Bardzo niepojąca wydaje się jego bierna postawa wobec tak niebezpiecznych aluzji Władimira Putina. Bezczynność Polski po ewentualnej agresji na Ukrainę była tym, na czym zależało Moskwie. Tusk dał sygnał, że nie zamierza robić absolutnie nic w tej sprawie.
Czytaj też:
Macierewicz: Zbrodnia smoleńska była częścią i skutkiem resetu
Źródło: Telewizja Republika