Od czasu otwarcia europejskich granic Polacy coraz bardziej ugruntowują swoją sławę mistrzów kierownicy.
Nawet w Anglii nasi kierowcy (szczególnie autobusów) już dawno temu uznani zostali za profesjonalistów, którym niestraszny jest lewostronny ruch na drogach. Teraz cały świat, dzięki sukcesom Roberta Kubicy w wyścigach Formuły 1, zaczyna dopatrywać się u naszej nacji nadzwyczajnych predyspozycji rajdowych. Dwukrotnie wywalczone miejsca na podium robią wrażenie… A ma być przecież jeszcze lepiej! Wyniki najlepszego polskiego kierowcy rajdowego wpływają nawet na zachownie naszych polityków.
Siedzący za kierownicą Sojuszu Lewicy Demokratycznej Wojciech „Bambuko” Olejniczak nie ma wątpliwości, że najlepsze ciągle przed nami. – To był dobry manewr, a następne dni będą bardzo ciekawe – lider SLD skomentował w ten sposób swój najgłośniejszy wyczyn ostatnich dni, czyli odłączenie od lewicowego bolidu przyczepki w postaci wirtualnej Partii Demokratycznej.
Dokąd pogna teraz uwolniony od zbędnego balastu pojazd Olejniczaka? – Dziś najważniejszym problemem jest, by awans cywilizacyjny, którego doświadcza Polska, był dla wszystkich. By każda rodzina miała szansę godnie żyć (…) Obserwatorom sceny politycznej radzę zapiąć pasy i dobrze zasiąść w fotelach. Najbliższe dni będą bardzo ciekawe! Obiecuję! – zapowiedział optymistycznie lewicowy rajdowiec.
Chyba nadmiernie optymistycznie. Możliwe, że nie uda mu się nawet wystartować w kolejnym wyścigu. Jego zespół ma już wkrótce zdecydować o zmianie kierowcy.