Ksiądz Franciszek Blachnicki był ofiarą dwóch totalitaryzmów – jako nastolatek trafił do obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu, a lata później, już jako kapłan, był represjonowany i skazywany za działalność duszpasterską. 36 lat po śmierci Blachnickiego mamy dowody na to, że został zamordowany.
Ks. Blachnicki dziś jest znany przede wszystkim z założenia Ruchu Światło-Życie i opracowania prowadzonych w jego ramach rekolekcji oazowych.
Śledztwo w sprawie śmierci ks. Blachnickiego
Śledztwo w sprawie tajemniczej śmierci ks. Blachnickiego prowadzono już na początku tego stulecia. Wówczas IPN umorzył postępowanie po ustaleniu, że duchowny był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa. W jego najbliższym otoczeniu przebywali tajni współpracownicy, którzy podawali się za wiernych, uczestniczyli w rekolekcjach i mszach, a także angażowali się w działalność wspólnotową. Z jakiego powodu działający pod przykrywką tajni współpracownicy SB nie zostali wezwani na przesłuchanie przez Ewę Koj, ówczesną prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, która jest śledczym pionem Instytutu Pamięci Narodowej.
Komisja wróciła do sprawy po latach, by ponownie zbadać okoliczności śmierci założyciela Ruchu Światło-Życie. Tym razem sprawę doprowadzono do końca:
Pozyskane dowody i nowe zeznania świadków pozwalają stwierdzić, że był kolejną ofiarą systemu komunistycznego – oznajmił dziś minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. – Śmierć nastąpiła krótko po tym, gdy dowiedział się, że osoby z jego otoczenia są agentami – dodał.
Ks. Blachnicki był jednym z wielu duchownych, którym komuniści odebrali życie. Wielu innym, którzy pozostali przy życiu, niszczono życiorysy, skazywano na więzienie, lub represjonowano na inne sposoby.
Ofiara dwóch reżimów
Po drugiej wojnie światowej polska formacja niepodległościowa przeżywała drugą falę represji. Dla tych, którzy nie godzili się z oddaniem władzy w ręce komunistów, czekały więzienia, tortury w UB-eckich katowniach i odczłowieczająca ich propaganda przygotowywana przez funkcjonariuszy reżimu i tajne służby.
Franciszek Blachnicki dwukrotnie lądował w niemieckiej niewoli, przebywał m.in. w Auschwitz i więzieniu w Katowicach. Zrządzeniem losu spędził tam cztery miesiące na początku lat 60. za „rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o rzekomym prześladowaniu Kościoła w Polsce. Jest to smutna historia o tym, jak podobne były do siebie oba reżimy totalitarne – oba prześladowały człowieka, który działał na rzecz niepodległości Polski, oba przetrzymywały go w tym samym więzieniu.
Atak na Kościół trwa
Hitleryzm i komunizm przez większość XX wieku niszczyły polski Kościół, uderzając w duchowieństwo. Mimo to nie udało się zniszczyć wartości chrześcijańskich, które do dziś są spoiwem łączącym Polaków. Nie uda się i też teraz, gdy spadkobiercy komunistycznych zbrodniarzy znów uderzają w Kościół.
Pamięć o ofiarach PRL, zarówno duchownych jak i świeckich, wciąż inspiruje do ochrony wartości niepodległościowych i chrześcijańskich. Nie możemy zapomnieć o ich świadectwie.
Czytaj też:
Źródło: PAP