Niemiecki, wiodący na rynku koncern energetyczny E.ON chce swoim odbiorcom podwyższyć ceny dostarczanego gazu aż do 25 procent.
Według koncernu przyczyna jest nader prosta. – To rosnące ceny ropy naftowej zmuszają nas do podniesienia cen za dostarczany gaz. To dla uporządkowania musimy dopasować ceny – powiedział w Düsseldorfie rzecznik prasowy przedsiębiorstwa.
„E.ON planując tak wysokie podwyżki uderza w przedsiębiorstwa należące do państwa. E.ON dostarcza do takich przedsiębiorstw znaczną część potrzebnego gazu. Skoro dostawca z Düsseldorfu zamierza rzeczywiście podnieść tak drastycznie cenę, to te firmy zastanawiają się czy nie zmienić operatora” – dostawcę”– pisze „Die Welt”.
E.ON broni się tym, że jak powiedział rzecznik, firma musi dostosować się do rosnących cen energii w całym świecie. -Wyższe koszty firma odczuła już dość wyraźnie w pierwszym kwartale- wyjaśnił rzecznik prasowy E.ON. Koncern stale podkreśla rosnącą różnicę między cenami zakupu ropy naftowej a gazu. Tutaj wyraźnie obecna sytuacja przekłada się na korzyść eksporterów ropy naftowej.
Niemcy aż 65 procent gazu sprowadzają z Rosji korzystając z usług światowego giganta Gaspromu, który ma udziały w niemieckiej firmie Ruhrgas. Od przyszłego tygodnia, aż 100 większych i mniejszych dostawców gazu chce podwyższyć rachunki swoim odbiorcom. Eksperci sądzą, że ceny dla odbiorców indywidualnych mogą wzrosnąć nawet do 10 procent.
Minister gospodarki Michael Glos (CSU) zapowiedział już ostre kontrole w koncernach energetycznych, aby zbadać, czy istnieją rzeczywiste podstawy do podwyżek i jak wysokie mogą być te podwyżki. „Koncerny muszą rozliczyć się z każdego centa planowanej podwyżki”- postawił ultimatum minister Glos.
{sidebar id=4}
Czytelnicy niemieckiej prasy nie zostawiają suchej nitki tak na koncernach, jak i niemieckich politykach z ministrem gospodarki włącznie. Mówią, że to wszystko znają już z przeszłości, bo podwyżek rachunków za gaz było juz wiele i zawsze powtarzają się takie same chwyty, tak ze strony koncernów, jak i władz, które udają zagniewanych zastaną sytuacją i obiecują, że „zrobią z tym porządek”, że „rozliczą z każdego centa”.
Skąd my to znamy? Brzmi znajomo.
Marek Garbacz