„Posłanka PO zawieszona za nierealne obietnice” – zagrzmiał tytułem informacji popularny portal internetowy.
Serca polityków Platformy Obywatelskiej po przeczytaniu tych słów musiały zadrżeć! Czyżby odnaleziona została autorka słynnych przedwyborczych „10 zobowiązań PO”?
Czy polskie sądy uznały propagowanie tego populistycznego dzieła za wykroczenie, a może nawet za przestępstwo? Czy wszystkim „nierealnie obiecującym” politykom grozi utrata partyjnych i państwowych stanowisk, a może nawet więzienie?
Nie! Alarm był fałszywy…
Posłanka Lidia Staroń została ledwie zawieszona w prawach członka klubu Platformy Obywatelskiej przez swych partyjnych kolegów. Działacze PO oburzyli się na nią, bo Staroń zapowiadała w wywiadzie dla Rzeczpospolitej, że dzięki jej wysiłkom dojdzie do „uwłaszczenia działkowców”. Jak zwykle czujny szef klubu Platformy, Zbigniew Chlebowski szybko zdementował informacje o poparciu swej partii dla uwłaszczenia. W sumie nic nowego!
„Zawieszona za nierealne obietnice” – nieodpowiedzialnie zażartował popularny portal. Skąd pomysł na taki tytuł? Incydent ten jeszcze raz potwierdził starą prawdę. Polityka to jednak nie jest łatwy kawałek chleba! Dziennikarze sobie dowcipkują, a co bardziej wrażliwi koledzy partyjni posłanki Staroń na pewno z przerażenia dostali już gęsiej skórki na łydkach… Czy ktoś im teraz zrekompensuje „straty moralne”?