Dyskusje na tematy związane z finansami nie służą politykom Platformy Obywatelskiej. Co najbardziej zaskakujące, liderzy rządzącej partii wypadają szczególnie blado, gdy zabierają głos na temat podatków.
Zaczęło się od słynnej debaty przedwyborczej Donalda Tuska z Aleksandrem Kwaśniewskim. Były prezydent zapytał zachwyconego irlandzką gospodarką przewodniczącego Platformy, czy zna rozwiązania przyjęte w tamtejszym systemie podatkowym. Tusk, przygotowany jedynie do rozmowy o cenach jabłek i ziemniaków, wykazał się brakiem jakiejkolwiek wiedzy!
Inni liderzy PO okazali się niewiele lepsi. Krótko po wygranych wyborach, gdy komentatorzy spodziewali się, że zgodnie z zapowiedziami, Platforma dokona spektakularnych obniżek podatków, głos na temat projektu budżetu przygotowanego jeszcze przez rząd PiSu zabrał (uważany za partyjnego eksperta gospodarczego!) Zbigniew Chlebowski. Ekspert uznał stawki podatkowe proponowane przez PiS za… zbyt niskie!
– Od stycznia ma wejść zmiana skali podatkowej z trzech stawek na poziomie 19, 30 i 40 proc. do dwóch na poziomie 18 i 32 procent.
Jesteśmy zgodni z naszym koalicjantem, że to jest nie do przyjęcia, zwłaszcza z tak wysokim progiem podatkowym, jaki zapisano w ustawie – Chlebowski przerażał się wysokością progów najwyraźniej nie zdając sobie sprawy z tego, że jego partia zapowiadała… rezygnację z progresji i wprowadzenie liniowego podatku dochodowego w wysokości 15 procent!
Kuriozalne były również wypowiedzi ekipy rządowej na temat „podatku Belki”. Po słowach szefa rządu, zgodnie z którymi podatek od zysków kapitałowych, przynajmniej w części dotyczącej lokat powinien zostać zniesiony, głos zabrał wiceminister finansów Stanisław Gomułka.
– Nie mamy w planach zniesienia podatku Belki przynajmniej do 2010 roku – ogłosił, nie przejmując się obietnicami Tuska, urzędnik ministerstwa finansów.
Politycy PO z coraz mniejszym przekonaniem mówią też o podatku liniowym. Dla bezpieczeństwa najczęściej od razu dodają, że takich rozwiązań na pewno nie zaakceptowałby ani koalicjant, ani prezydent. Rzeczywiście, wygląda na to, że nikomu nie zależy na realizacji programu wyborczego PO!
Czy w sprawie podatków politycy PO skazani są na propagandową porażkę?
Niekoniecznie! Być może już wkrótce rządowi specjaliści od PiAru wytłumaczą społeczeństwu, że dotychczasowe obietnice rządu zostały… źle zrozumiane! Dziennikarze na pewno nie zaprotestują! We współpracy z mediami wszystko powinno pójść jak z liliowego płatka. Na przykład, gdyby tylko ministerstwo finansów podjęło decyzję, że deklaracje służące rozliczeniu podatku dochodowego muszą być drukowane w kolorze liliowym… można byłoby ogłosić realizację pierwszej z obietnic rządu.
Byłoby to przecież zapowiadane od dawna przez premiera wprowadzenie „podatku liliowego”!