Powiernictwo Polskie przegrało przed sądem apelacyjnym w Kolonii proces z Eriką Steinbach i jej Związkiem Wypędzonych w sprawie zakazu kolportowania plakatu, na którym z jej wizerunkiem przedstawiono, zgodny z rzeczywistością, ekspansywny i antypolski charakter polityki niemieckiej.
Równolegle putinowska Rosja nadal odmawia wzięcia na siebie odpowiedzialności za ludobójstwo w Katyniu i zrehabilitowania pomordowanych, a jej prokuratorzy twierdzą, że Polacy są sami sobie winni, gdyż wśród ofiar byli szpiedzy, a armia polska występowała przeciwko Sowietom.
Na to wszystko z obojętnością patrzy rząd w Warszawie. Nie jest to przypadek, podobnie jak zrezygnowanie z edukacji historycznej młodych Polaków przez resort minister Katarzyny Hall. W okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości w Ministerstwie Edukacji Narodowej, kierowanym przez Romana Giertycha, został uruchomiony specjalny program wycieczek edukacyjnych uczniów do miejsc najważniejszych dla naszej historii. Pieniądze pochodziły z rezerwy uruchamianej przez ministra finansów na wniosek ministra edukacji. Szkoły mogły liczyć na nawet 70?proc. dotacje, a najbiedniejsi uczniowie na darmowe wyjazdy do Gdańska, na Westerplatte i pod Pomnik Poległych Stoczniowców, do Muzeum Powstania Warszawskiego, Grobu Nieznanego Żołnierza, na krakowski Wawel. Ale także np. śladami Józefa Piłsudskiego ? do Wilna. Ponieważ jednak dla Platformy edukacja patriotyczna jest zbędna i nieeuropejska, resort edukacji w listopadzie ubiegłego roku ?po cichu? z programu zrezygnował.
Na co dzień zapędzeni, zapominamy, że świadomość historyczna, patriotyzm, a także nasza silna wiara ? dzięki którym zwycięsko wyszliśmy z historycznych burz ? są dla nas jako narodu ? bezwzględnie najważniejsze. Zapominamy o uniwersalnym przesłaniu Jana Pawła II, że naród nie pamiętający o własnej przeszłości, staje się narodem bez przyszłości.
Powstanie Wielkopolskie z 27 grudnia 1919 r., którego 90. rocznicę wybuchu właśnie obchodziliśmy, było jedynym zwycięskim, zakończonym wyparciem Niemców niemal z całej Wielkopolski, która weszła w skład odradzającej się Rzeczypospolitej. Wiedza o nim jest znikoma, o czym przekonują wyniki sondażu GfK Polonia dla ?Rzeczpospolitej?. Tylko 46 proc. z ankietowanych wiedziało, że powstanie było skierowane przeciwko Niemcom, 63 proc. jako zwycięzców wskazało Polaków, 14 proc. Niemców, reszta albo nie wiedziała, albo stwierdziła, że nie zakończyło się ono zwycięstwem żadnej ze stron.
Te wyniki są porażające i pokazują, czemu służy decyzja minister Hall. Jest to świadome doprowadzenie uczniów do amnezji historycznej. Wiadomo, jeżeli brak jest świadomości ? tym łatwiejsze jest manipulowanie. Po diabła w ?jednoczącej się Europie? polskim uczniom potrzebny jest taki balast jak znajomość historii własnego kraju? Nie będą jej mieli, to łatwiej przyswoją ?właściwą?, bo ?europejską? jej wersję, np. że Armia Krajowa kolaborowała z Niemcami, Powstanie Warszawskie było nie liczącą się potyczką, a główną winą Polaków był współudział w krzywdzeniu bohaterskich Niemców wypędzeniami z rdzennie niemieckich ziem polskich.
Taki oto ma być ?ostatni etap? popieranego przez ekipę Tuska budowania ?wspólnej tożsamości Europy?, w ramach której Parlament Europejski postuluje zbudowanie Domu Historii Europejskiej oraz napisanie nowych, przygotowanych wspólnie przez autorów różnych narodowości podręczników historii. Można by tu wykazywać oczywistości, że historia Europy to dzieje rywalizacji (pokojowej bądź militarnej) poszczególnych państw kontynentu, a sama Europa nigdy nie stanowiła jednego tworu państwowego, religijnego, kulturowego czy narodowego, ale nie w tym rzecz. Meritum tkwi w tworzeniu przez Brukselę eurokomunizmu, któremu mają być podporządkowane wszystkie elementy życia społecznego. W tym i edukacja, w której treści nieprawomyślnych dla lewicy brukselskiej ma nie być. Dlatego w dokumencie dotyczącym inicjatywy na upamiętnienie nie zasłużyła np. Armia Krajowa, a rola powstania ?Solidarności? jako przyczyny upadku imperium sowieckiego została prawie całkowicie zmarginalizowana.
Polska, jako naród niosący kontynentowi wolność, nie ma prawa do własnego dumnego dziedzictwa w ?nowoczesnej? Europie. Odwrotnie, ukazana polska historia ma polegać na zrównaniu ofiar niemieckiego ludobójstwa z katami. Nie dziwmy się więc, jeśli bombardowania Warszawy w 1939 r. czy faktyczna likwidacja miasta po Powstaniu Warszawskim zostaną porównane do cierpień ludności Drezna czy Berlina w 1945 r. A zresztą po co sięgać do Domu Historii Europejskiej, skoro już we wspólnym polsko-niemieckim podręczniku do historii zminimalizowano praktycznie do zera rolę Polskiego Państwa Podziemnego (nie mającego przecież odpowiednika w okupowanej Europie) oraz Armii Krajowej. Zapewne Tusk i Bartoszewski przedkładający czułe uściski z Angelą Merkel nad dbałość o polskie interesy obawiali się gniewu Eriki Steinbach…
Minęły cztery lata od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej. Jesteśmy traktowani w niej jako petenci, a jedyna zmiana na naszą korzyść miała miejsce podczas rządów PiS, który narzucił twarde reguły gry z tzw. wypędzonymi i ich bezzasadnymi roszczeniami majątkowymi i terytorialnymi.
Kolejne ekipy postkomunistyczne, Unia Wolności oraz obecny sojusz PO-PSL sprowadziły Polskę do roli zakładnika i bezwolnego wykonawcy wytycznych Brukseli. Tak jednak jest, jeśli krajem rządzą ludzie, którzy wychowani na marksizmie lub pseudoliberalizmie za nic mają suwerenność państwa i godność obywatela, a przykładają rękę do fałszowania ojczystej historii. W efekcie wciąż jesteśmy bezkarnie obrażani w prasie zagranicznej, co jakiś czas czytamy o polskich obozach koncentracyjnych, jak uczyniła to niedawno niemiecka ?Die Welt?
, nazywając tak Majdanek.
Kilka miesięcy temu międzynarodowym fenomenem stał się utwór ?40:1? szwedzkiej grupy Sabaton, poświęcony bohaterstwu polskich żołnierzy Września 1939 r., opowiadający o nierównej, trwającej cztery dni walce 720 żołnierzy dowodzonych przez kapitana Władysława Raginisa z 42 tysiącami żołnierzy Wehrmachtu. Do połowy grudnia 2008 r. ?40:1? został ściągnięty z internetowego portalu YouTube przez ponad półtora miliona osób.
W tym czasie nad Wisłą za arcydzieło uznawany jest produkowany skrajnie nieprawdziwy film o obronie Westerplatte, powstaje z inicjatywy rządu tzw. muzeum II wojny światowej, w księgarniach piętrzą się książki tzw. ?autorytetów?, a nauka patriotyzmu traktowana jest jak największe przestępstwo przeciw obowiązującej nad Wisłą poprawności politycznej.
Piotr Jakucki
tekst ukazał się w tygodniku „Nasza Polska” nr 1/2009